Jedyna taka książka – recenzja debiutu Klaudii Bianek
AutorstwaRedakcja UJOT FMna 29 czerwca 2019
Ostatni raz czytam polską książkę – powiedziałam przed odkryciem „Jedynego takiego miejsca”. Debiutująca autorka Klaudia Bianek zwyciężyła pozycją w konkursie na najlepszą powieść „New Adult”. Jak się okazuje, miała ku temu powody.
Nuta dramaturgii i melancholii to punkt wyjścia w książkach kierowanych raczej do czytelniczek niż czytelników. Również i ta lektura nie odbiega od normy. Samotna 18-letnia matka dwuletniego Marcela idzie przez życie wraz z babcią i jej sąsiadem. Oczywiście, akcja dzieje się na wsi. Nagle zjawia się niczym książę z bajki dawny przyjaciel z dzieciństwa. Przyjeżdża, żeby pomóc dziadkowi, a w dodatku uciec od zgiełku Warszawy i – jak się okazuje – przeżyć wakacyjną miłość. W międzyczasie restauruje również stary motor, pozyskując nowe zamienniki, żeby wręczyć staro – nowego junaka w prezencie. Nie jest to najbardziej porywająca akcja w historii literatury.
Ale!
Jeśli należy się do grona osób za bardzo odczuwających cały świat, to można przeżyć prawdziwą przygodę, czytając tę książkę. Sposób, w jaki autorka opisuje budzące się na nowo uczucie między głównymi bohaterami, ilość pobocznych wątków oraz tajemnic skrywanych przez każdego, powoduje, że z każdym zdaniem rodzi się coraz większa ciekawość. W dodatku świat opisywany jest zarówno z pozycji Leny, jak i Alana – lektura dzieli się na rozdziały zatytułowane wyłącznie odpowiednim imieniem – co idealnie dopełnia akcję i historię. Wypowiedzi małego chłopca są słyszalne, a przed oczami pokazuje się postać beztroskiego dwulatka. Wrażliwość, naturalność, autentyczność postaci pozwalają stać się częścią ich rodziny i nie tylko „przenieść się z bohaterami tam, gdzie byli najszczęśliwsi”, jak obiecuje autorka, ale też poczuć smutek, rozpacz i gniew, kiedy okazuje się, kto, z kim, jak i dlaczego.
Fabuła nie jest banalna, ale niestety, bardzo przewidywalna. Wcześniej wspomniana ciekawość dotyczy reakcji bohaterów na pewne wydarzenia, a nie ich dalszego losu, co może być skutkiem wrażenia, że po pierwszych kilku stronach zna się postaci. To z pewnością ułatwia snucie jakichkolwiek podejrzeń.
„Jedyne takie miejsce” to naprawdę jedyne takie miejsce, w którym oderwiesz się od rzeczywistości. Lektura na pewno bardziej przypadnie do gustu czytelnikom, którzy nie liczą na zawiłą, męczącą akcję, lecz szukają pozycji idealnej na wakacyjne popołudnie.
Autor: Ewa Gruszka