„Ja i Mick Jagger, czyli małpy uciekły z wrzaskiem” w teatrze Kontrabanda
AutorstwaRedakcja UJOT FMna 28 listopada 2017
Monodram to jedna z najtrudniejszych do zrealizowania form teatralnych, zarówno przez reżysera jak i aktora. Scena, aktor i oprawa muzyczna muszą stworzyć spektakl porównywalny do historii, w której biorą udział co najmniej 3 osoby. Co się stanie, jeśli do takiego trudnego formatu dorzucimy równie trudny temat narkotyków? Jak się okazuje, wychodzi z tego kawał bardzo dobrej sztuki.
24 listopada o godzinie 20 w teatrze Scena Supernova, odbyła się prapremiera thrillera, na podstawie biografii Marianne Faithfull „Ja i Mick Jagger, czyli małpy uciekły z wrzaskiem”, którego autorką jest Anna Mentlewicz. Monodram jest inspirowany życiem gwiazdy, a raczej jej wewnętrznymi przemianami zachodzącymi na przestrzeni lat. Historia o tym jak po wspięciu się na szczyt drabiny showbiznesu, można stoczyć się na bruk. Narkotyki i upadek człowieka nie są popularnymi tematami sztuk, więc postanowiłam zapytać samą autorkę, dlaczego właśnie Marianne Faithfull stała się bohaterką jej tekstu.
Zdaniem autorki, monodram to „przede wszystkim wyzwanie dla aktora i bardzo trudne zadanie dla reżysera”. Zgodnie z tymi słowami postanowiłam zdobyć informacje od samego źródła, czyli od odtwórczyni roli Magdaleny Kostrubiec, oraz Grzegorza Kępińskiego, który podjął się wyreżyserowania tej sztuki.
Trzeba przyznać, że z wyzwaniem poradzili sobie świetnie. Nie tylko scenografia była idealna, ale również gra światłem, a interakcja z publicznością stworzyła niesamowity obraz kobiety z problemami, w której sferę intymną ingeruje widz. Myślę, że ogromne znaczenie miała tutaj własna interpretacja postaci Marieanne Faithfull. Po spektaklu aktorka przybliżyła mi, jaki był dokładnie zamysł w procesie kreowania odgrywanej przez nią postaci.
To jak Magda odegrała postać Marieanne na pewno nie było karykaturalne. Na scenie aktorka pokazywała inną stronę piosenkarki – tą trudną, która wiązała się z narkotykami i obłąkaniem. Fundamentalną częścią tej sztuki stanowiła oprawa muzyczna , którą skomponowała Anna Rutta. Aktorka prowadziła dialog z muzyką, traktując ją jak niewidzialnego partnera na scenie. Zdecydowanie było widać, a raczej słychać, że kompozytorka bardzo uważnie dobierała utwory pod tekst Anny Mentlewicz.
Sztuka otrzymała owacje na stojąco. Po twarzach ludzi było widać, że czegoś takiego jeszcze nie widzieli. Choć zdania były podzielone co do tego, czy spektakl jest już doszlifowany, czy też nie były różne, to ogólna ocena sztuki była zgodna – to się czuje.
Już zbliża się kolejna możliwość, aby obejrzeć tę sztukę. Premiera odbędzie się ponownie 8 grudnia na Scenie Supernova, polecam wybrać się wszystkim, którzy lubią innowacyjność w teatrze, naprawdę jest co oglądać.
Natalia Krzywoń