Właśnie gramy

Tytuł

Wykonawca


,,Fine, make me your villain”

Autorstwana 3 grudnia 2021

Istnieje pewna łatwość w tworzeniu dobrych seriali fantastycznych. Do obsady zatrudnia się pięknych, popularnych aktorów z Hollywood, na produkcję przeznacza się masę kasy, troszkę efektów specjalnych tu, troszkę tam i mamy przepis na sukces. Tyle, że nie do końca tak to faktycznie wygląda. Bo coś, co z pozoru wydaje się być bardzo łatwe do obronienia, równie prosto jest już na starcie zepsute.

Powieści fantasy mają to do siebie, że są często bardzo schematyczne. Zawsze musi w nich występować antagonista, który, o zgrozo!, okazuje się być zły, oraz protagonista, który jest obrońcą dobra. Wokół tych dwóch postaci budowana jest akcja opowieści, a ich losy na jakimś etapie muszą się przeciąć. I w tym schemacie nie ma jeszcze nic złego. Ową powtarzalność spotykamy na etapie realizacji. Czasem jest to opowieść o wampirach, których głównym zajęciem są romanse i zdrady, jak w do bólu przewidywalnych Pamiętnikach Wampirów. Innym razem to walka ze złem grupki przyjaciół wilkołaków, jak w serialu Teen Wolf. W tego typu produkcjach nie zabraknie scen współżycia, krwawych pojedynków i płaczliwych scen (prawie) śmierci głównych bohaterów, którzy na końcu jakimś cudem przeżywają. Generalnie w young adult ma się dziać, nieważne czy racjonalnie, nieważne czy kosztem jakichkolwiek praw logiki (nawet w fantasy), czy tandetnością niektórych scen.  

W Cieniu i Kości jest inaczej. 

W Ravce, państwie, które swoim ustrojem oraz wyglądem przypomina widzom XIX-wieczną Rosję carską, większość rzeczy wcale nie jest tak oczywista, jak na pierwszy rzut oka może się wydawać.

Główną bohaterką serialu jest Alina, półkrwi Shu Hanka, sierota i żołnierka, która w wojsku zajmuje się kartografią. Już od pierwszych minut prześladowana w armii z powodu swojego wyglądu i pochodzenia. Niestety nie ona jedna. 

Społeczeństwo Ravki podzielone jest na dwie kasty. Zwykłych ludzi oraz Griszów. Ci drudzy, różnią się od pozostałych jedną zasadniczą zdolnością – potrafią czarować, lub mówiąc w ich języku, manipulować materią. Niektórzy zdolni są zabić kogoś, rękoma wywołując zawał serca, drudzy manipulować żywiołami, a kilku potrafi stworzyć z cząstek cienia najbardziej ostry na świecie sztylet. Czarodziejów z tymi ostatnimi zdolnościami jest niestety (lub stety) zaledwie kilku. Mają oni ogromną moc i są postrachem całej Ravki, gdyż to właśnie osoba z ich talentem stworzyła Fałdę Cienia – magiczny mur, rozdzierający wzdłuż państwo.

Wgłębianie się w historię mieszkańców tego miejsca na początku serialu może wydać się trochę chaotyczne. Dla osób, które nie poznały książek Leigh Bardugo, wszystkie nazwy miejsc, osób i ich zdolności na pierwszy rzut oka zlewają się w szarą masę. Nic więc dziwnego, że przyswajanie pojęć jest dłuższe, niż akcja całego sezonu. Na tym jednak prawie kończy się moje narzekanie (dociekliwych odsyłam na fanowską wikipedię, na której można sprawdzić znaczenie wszystkich nazw).

Efektami specjalnymi słyną seriale fantastyczne. Wiemy to z The Umbrella Academy, Stranger Things czy Sense8, wszystkich cieszących się ogromną popularnością. Warto jednak zaznaczyć, że te seriale należą do produkcji wysokobudżetowych, czego o Cieniu i Kości nie możemy powiedzieć. Mimo mniejszych finansów, twórcy nie potraktowali żadnej części serialu po macoszemu. Wrażenie robi zarówno gigantyczna Fałda, która wcale nie jest tylko czarnym maźnięciem pędzla na mapie, jak i wszystkie momenty, w których Griszowie używają swoich mocy. 

Na wyróżnienie zasługują także niesamowicie dopracowane stroje i plany, które razem tworzą niezwykle spójny obraz pewnych miejsc, a także mówią nam o problemach mieszkańców Ravki. Dwór, na tle którego Alina wygląda początkowo jak przybłęda, jest miejscem obłudy  i zakłamania. Dziewczynę przed spotkaniem z władcą myje się, oczyszcza z ran i przebiera w szaty, odpowiednie dla jej nowej przynależności. Nikt nie pamięta, że przed przybyciem do Pałacu mieszkała w zatęchłych namiotach w błocie, potem prawie zginęła pożarta w Fałdzie przez Volcrę, a na samym końcu, w ostatniej chwili przed zamordowaniem siekierą, uratował ją Generał Kirigan. Na dworze obowiązuję ją etykieta, maniery i perfekcyjna prezencja. Tak jak wszystkich Griszów, wychowywanych w tamtejszych luksusach. Jak to jednak zazwyczaj bywa, cienko przędzone pozory luksusu i dobrobytu są znakiem rozkładu i fałszu, który uderza widza już w pierwszym zetknięciu z dworem. Dlatego jeszcze bardziej sprzyjamy Griszom, którzy są w Pałacu na zawołanie króla i jego małżonki. Przykładem perfekcyjnie zbudowanej postaci jest Genya, nadworna fabrykatorka, Grisza, której zdolnością jest manipulacja wyglądem. To ona odpowiedzialna jest za dbanie o fizjonomię królowej. Z jej mocy korzysta jednak także król, on jednak zawsze robi to pod osłoną nocy, z czego – teoretycznie – nikt nie zdaje sobie sprawy. 

Wątek tej bohaterki udowadnia nam, że seriale wcale nie muszą być jedynie skrawkiem perfekcyjnej części życia, w której nie istnieje coś takiego jak rasizm, nepotyzm, nierówności społeczne, wyzysk, segregacja rasowa, obłuda, niewolnictwo, gwałty, wojna. Cień i kość, chociaż nie traktuje o takich sprawach, jakby były główną warstwą serialu (bo nią nie są), to też nie boi się przemycać ich na drugim planie. Rezygnując z pokazywania gorących romansów, zwraca uwagę na nasze aktualne problemy społeczne, które czasem traktujemy jak jasny grom z nieba. Serial tłumaczy genezę cierpienia, nie przerysowując na siłę charakterów postaci, jak choćby stało się to z Matką Smoków w finałowym sezonie Gry o Tron. Poza tym, adaptacja oddaje także prawo głosu środowisku LGBT, rezygnując z niepotrzebnej egzaltacji parą gejów na ekranie. Twórcy wplatają ten wątek w część zwyczajnego funkcjonowania mieszkańców Ravki, bez stawiania kogoś na świeczniku, tylko przez jego orientację seksualną. Zabieg ten pozwala widzowi oswoić się ze świadomością, że osoby niebinarne nie pojawiły się znikąd, a od zawsze były częścią naszej historii i codzienności.

Strach to potężna broń. [SPOILERY PONIŻEJ]

Skoro mówimy już o problemach społecznych, warto pochylić się nad głównym – namacalnym problemem mieszkańców Ravki – Fałdą Cienia. Wbrew wszelkim oczekiwaniom, nie powstała ona jedynie w akcie zemsty. Została stworzona z wielkiej rozpaczy i cierpienia człowieka, który właśnie stracił swoją ukochaną i lada moment ma również zostać ostatnim Griszą na ziemi. Fałda Cienia rozdarła mapę Ravki, tak jak wcześniej ludzie rozdarli serce Czarnego Heretyka. Cień i Kość porzuca zatem schemat złego do szpiku kości antagonisty, którym nie kierują żadne rozsądne przesłanki. Kirigan walczy o równouprawnienie swoich ludzi, o to, by nie musieli się bać, że zostaną zamordowani z ręki myśliwego po środku lasu, albo spaleni na stosie. Chociaż postaci tej można nie lubić, to ostatecznie wielu z nas zgodzi się, że stworzenie Fałdy nie było bezpodstawne. Na pewno nie bardziej, niż bicie Aliny podczas lekcji magii, przez Baghrę, matkę Aleksandra, która rzekomo starała się ją uratować. Fałda jest namacalnym dowodem na to, do czego może doprowadzić permanentne sprawianie komuś cierpienia. Oko za oko, ząb za ząb. I chociaż pewnie wielu z nas nie popiera wyboru maga, to po poznaniu jego przesłanek, wcale nie dziwimy się podjętym przez niego wyborom. W końcu wszystko co robił, miało zapewnić dobrobyt jego ludziom. Szkoda tylko, że stało się to kosztem wielu ofiar i jego kręgosłupa moralnego. Na szczęście dla widza, postać stworzona przez Bena Barnesa nie jest wcale otwartą księgą z dopisanym ostatnim rozdziałem. Chociaż wiemy już, że jego chęć zapewnienia Griszom dobrobytu przerodziła się w maniakalną chęć posiadania władzy, wierzę, że z udziałem tej postaci zadamy sobie jeszcze wiele pytań o to, kto tak naprawdę działa w słusznej sprawie.

Chociaż głównym tematem serialu są losy Aliny, skrzyżowane z losami Zmrocza, to wbrew pozorom, widz nie ma aż tak dużo czasu na poznanie jej historii, jak moglibyśmy się spodziewać po innych tego typu produkcjach. Ośmiosezonowa Gra o Tron przyzwyczaiła nas do budowania postaci w sposób, który pozwala nam na przyzwyczajenie się do nich i polubienie ich na tyle, by ich śmierć zabolała nas dwa razy mocniej. Fabuła Cienia i Kości zdaje się raczej skakać z punktu A do punktu B, niż płynnie przechodzić z miejsca na miejsce. W książkach Leigh Bardugo narratorką jest Alina, dlatego siłą rzeczy poznajemy ją i świat z jej perspektywy. Chociaż osobiście bardziej trafia do mnie trzecioosobowa narracja zaproponowana przez Erica Heisserera, to muszę przyznać, że zabrakło mi pogłębiania niektórych wątków, szczególnie historii głównej bohaterki – Aliny. Jessie Mei Li traci w oczach widza, bo tak naprawdę nigdy nie poznajemy jej takiej, jaką faktycznie jest. Pokorną kartografką, zagubioną Griszą, niepokonaną Sankta Alina, Przywoływaczką Słońca, a może żadną z nich? Podobnie jest w przypadku jej przyjaciela Mala. Oprócz tego, że od dziecka żył w cieniu zaradnej Aliny, a potem przez większość serii stale obrywa, chociaż nigdy na tyle, aby dokończyć swojego żywota, nic o nim nie wiemy. Pomysłem na przybliżenie historii tej dwójki miało być pisanie listów, które, jak dowiadujemy się po jakimś czasie, przez kilkanaście miesięcy lądowały w koszu na śmieci, w gabinecie Zmrocza. O ironio, ktoś zmanipulował dwójkę dzieci, które same jeszcze nie wiedzą, czego chcą od życia. Zastanawia mnie jednak, czy czepianie się o dynamiczne budowanie akcji nie jest podyktowane moim przyzwyczajeniem do oglądania bardzo długich seriali. Chociaż miejscami zabrakło mi szeregu przyczynowo skutkowego, to mimo wszystko doceniam starania twórców serialu, którzy w 8-odcinkowym sezonie zdołali zawiązać całą akcję i, jak się okazuje – zaledwie wprowadzić nas w świat znacznie większej intrygi.

Na całe szczęście, kosztem głównej linii fabularnej, w serialu pojawił się wątek z sequelu tomu o Griszach. Wrony, czyli Kaz, Jesper i Inej, zdecydowanie dodają kolorytu całej opowieści. Ich przygody i niesamowite zwroty akcji oglądałam z niezwykłą przyjemnością. Oprócz świetnych efektów specjalnych i niezwykle inteligentnych zagrywek, które przecież twórca serialu wymyślił od zera, nie zabrakło także czarnego humoru oraz elementów komediowych, które niezwykle umilały oglądanie serialu. Wątek Wron* to zdecydowanie najbardziej intrygująca część całego serialu, której z odcinka na odcinek chce się stale coraz więcej. 

Na tym jednak nie kończy się odwracanie uwagi widza od historii Aliny, Mala i Kirigana. Trzecim torem fabularnym jest historia Niny Zenik, ciałobójczyni, która zostaje uprowadzana przez Druskelle, profesjonalnych łowców Griszów. Jej opowieść to historia powoli kwitnącego romansu między czarodziejką a jej oprawcą. Chociaż wbrew pozorom wątek ten wydaje się być starym jak świat zakochaniem się dwójki ludzi, z dwóch zupełnie różnych światów, na wzór historii Romea i Julii, to tak naprawdę jest on także świetnym przykładem dialogu międzykulturowego. Chociaż przez większość czasu historia ta jest wątkiem pobocznym, to na końcu 8 odcinka łączy się z nimi w niezwykle przypadkowy, wręcz magiczny można rzecz sposób, który zwiastuje moc nowych przygód w kolejnym, drugim sezonie, których szczerze nie mogę się doczekać.

Wszystkim fanom fantastyki oraz książek Leigh Bardugo serdecznie polecam tę produkcję. Mimo kilku potknięć scenariuszowych, wierzę, że całość może urzec i w wielu miejscach zaskoczyć, co samo w sobie jest jej ogromną zaletą. Miłego oglądania! 

Faustyna Górska

Swoją drogą, oglądając sceny z udziałem Wron, polecam zwrócić uwagę na muzykę w tle, jest ona bardzo charakterystyczna i dodaje fragmentom pazura. W tym miejscu nie mogłabym nie wyróżnić kompozytora i wykonawcy – Josepha Trapanese’a i The Budapest Art Orchestra, którzy idealnie wręcz wpisują się swoją konwencją w klimat serialu. Jeśli tak jak ja jesteście fanami muzyki filmowej, to serdecznie polecam Wam wsłuchanie się w dźwięki ich soundtracku.


Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Do jej poprawnego działania wymagana jest akceptacja. Polityka cookies

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close