Do kina na… piosenki. Co nowego w repertuarze?
AutorstwaRedakcja UJOT FMna 22 stycznia 2022
Dziwnym trafem najwięcej wspaniałych premier filmowych pojawia się w czasie sesji. No ale cóż robić? Zakasać rękawy i do roboty! Do kina, w sensie.
Dzielone z innymi przyspieszone oddechy i zamykanie oczu na najbardziej drastycznych scenach Titane, najgłośniejsze śmiechy jakie można usłyszeć podczas seansu Nocy na Ziemi w ramach przeglądu filmów Jarmuscha i subtelne zbiorowe popłakiwanie w trakcie C’mon C’mon. Oto, co czeka nas w kinie. A oprócz tego – piosenki, które uzupełnią nasze playlisty tuż po zakończonym filmie. Niby drobna sprawa, ale mozolnie tworzone tematyczne listy przebojów same się przecież nie zaktualizują!
Na początek wspaniała ścieżka dźwiękowa z filmu, który w kinie można było obejrzeć już dawno, bo w listopadzie. Ale piosenkami można chyba pozachwycać się dłużej? W Ostatniej Nocy w Soho Edgara Wrighta usłyszeć można dużo wspaniałej muzyki lat 60tych. Sporo też w tym naprawdę dobrych coverów stworzonych przez Anyę Taylor-Joy, obsadzoną w jednej z głównych ról. W jej nowych wykonaniach starych hitów można się zasłuchiwać, ale kto przed seansem wiedział, że I’ve Got My Mind Set On You nie jest w oryginale piosenką George’a Harrisona, tylko Jamesa Raya? Ja nie, a teraz jestem największą fanką!
https://www.youtube.com/watch?v=fIkXvXlI6tE
Utwór Clair De Lune to od kilku dni dla mnie równoznaczność najpiękniejszego filmu ostatnich lat – C’mon C’mon Mike’a Millsa. Zwykła-niezwykła opowieść o codzienności w bardzo realistycznym wydaniu, bo typowy familijny wyciskacz łez to na pewno nie jest. Będzie dużo zabawnych momentów, ale i trochę trudnych tematów. Mnóstwo wrażliwości i niemało inspirujących słów i zdarzeń. Będzie też Joaquin Phoenix. Kto ma ochotę na trochę rodzinnej atmosfery, ukradkowych wzruszeń i wspaniałego aktorstwa, proszony jest o podejście do kasy kina i zakupienie biletu na tenże film. No C’mon!
https://www.youtube.com/watch?v=uVmwvDyb7wI
Do Domu Gucci Ridleya Scotta można sobie zajrzeć np. z ciekawości wobec historii tej włoskiej rodziny. Można pójść np. dla Adama Drivera albo Lady Gagi. Można mieć nadzieję na pokaz mody najwyższej jakości – tej akurat jest tam znikoma ilość, a przynajmniej nie taka, na jaką mógłby wskazywać tytuł. Seans nie zmusi raczej do wielkich przemyśleń ani nie pozostawi z wrażeniem obejrzenia arcydzieła kinematografii. W trakcie trwania filmu jednak przejście przez całą historię z pewnością umili ścieżka dźwiękowa. A na niej między innymi takie hity jak Here Comes the Rain Again czy – znane do tej pory w wersji anglojęzycznej chyba najbardziej z pierwszej części Shreka – I’m a Believer. W tym wypadku jako Sono bugiarda – po włosku.
https://www.youtube.com/watch?v=kukKOy6DbBk
Film Titane Julii Ducournau i trochę trudności, które trzeba pokonać, aby go obejrzeć. Wrażliwsi z pewnością będą odwracać wzrok w wielu momentach, zdarzą się i tacy, którzy ostentacyjnie wyjdą z kina po pierwszych dziesięciu minutach trwania seansu. Dla wytrwałych jednak nagroda – świetna piosenka The Zombies She’s Not There, która nucona będzie przez minimum tydzień od dnia pokazu. To zdecydowanie nie jedyny świetny utwór w tym soundtracku, ale film bez wątpienia jedyny w swoim rodzaju.
https://www.youtube.com/watch?v=_2hXBf1DakE
I co, nic polskiego nie będzie? Nie będzie. Romansu (ale polska propozycja się znajdzie). Tak przynajmniej twierdzi Maria Dębska w piosence promującej film Katarzyny Klimkiewicz Bo we mnie jest seks, ale jak ostatecznie wyjdzie? Trzeba przekonać się samemu. Nie będzie romansu w wykonaniu filmowej Kaliny Jędrusik (Dębska) i Krzysztofa Zalewskiego, który utwór ten stworzył i w filmie zagrał. Po seansie można głosować, kto poradził sobie lepiej – aktorka śpiewając piosenki, czy piosenkarz – grając w filmie. I jak poradził sobie polski musical 2021 roku.
https://www.youtube.com/watch?v=prT1wdF8en8
Aleksandra Wieczorek