Właśnie gramy

Tytuł

Wykonawca


Dlaczego świąteczna popkultura… jest świąteczna

Autorstwana 19 grudnia 2020

Ach, święta! Jeśli już nie domyśliliście się po tym, że na Waszej tablicy Facebookowej pojawiło się zaskakująco dużo memów narzekających na ten okres w roku, to informuję: zbliża się Boże Narodzenie. Fascynujący dla mnie czas, i nie chodzi mi o kwestie tradycji, rodziny, a nawet obżarstwa.  Są to dni, które zostały precyzyjnie, lecz z rozmachem, pochłonięte przez kapitalizm. Począwszy od tego, że najważniejszym symbolem Bożego Narodzenia na świecie nie jest bohater tytułowy, a stał się nim człowiek z reklam Coca-Coli, kończąc na wszelkich możliwych wyprzedażach i niesłabnącej od lat nagonce na zakupowo-prezentowy szał. Pomiędzy tym wszystkim jest jednak jeszcze coś, co jest tematem niniejszego artykułu: popkultura okołoświąteczna.

Wszyscy podskórnie wiemy, co to jest. Jedni uciekają i uciekać będą do końca, a drudzy nawet lubią i dla dopełnienia świątecznego szaleństwa przeglądają listy „Top 10 najlepszych filmów świątecznych”, część nawet je ogląda. Nieważne tak naprawdę, po której stronie staniecie, wszyscy chyba możemy się zgodzić, iż samo to zjawisko jest ciekawe. To jest jedyny taki czas w roku, wokół którego powstaje tak wiele wyspecjalizowanych filmów, książek etc. Oczywiście Walentynki i Halloween też żywią się mocno popkulturą, natomiast w te dni „pochłania się” określone gatunki, gdzie w przypadku Bożego Narodzenia przekrój jest znacznie szerszy.

Weźmy na przykład takie filmy świąteczne. Zwykle kojarzą się nam z kinem familijnym, jednak bez problemu da się znaleźć świąteczne komedie, horrory, a Amerykanie nie wyobrażają sobie gwiazdki bez Szklanej pułapki. Tak naprawdę, żeby film świąteczny był filmem świątecznym wystarczy umieścić kilka symboli, tj.: Mikołaj, choinka, sypnąć trochę śniegu i już idealna produkcja do ramówki na drugi dzień świąt. Jednak zwykle jest coś jeszcze, mistyczna magia świąt, a choć żaden jeszcze film nie podjął się wytłumaczenia, czym owo zjawisko jest, wiadomo, że jest potężne, pozytywne i może wystąpić tylko na święta. W zależności od produkcji może być albo po prostu miłym uczuciem, wywołanym przez świętowanie, lecz w niektórych magia świąt zakrzywia rzeczywistość. Moim ulubionym przykładem jest tu odcinek świąteczny Pingwinów z Madagaskaru, gdzie Skipper zdał sobie sprawę, że magia świąt jest Deus Ex Machina i to wykorzystywał do własnych celów.

Świąteczny film musi też zachwalać figurę rodziny i piętnować konsumpcjonizm. Ile to produkcji czy to telewizyjnych czy tych z dużego ekranu kończy się ckliwą konkluzją, że to nie prezenty są w życiu istotne, a rodzina właśnie. Tak, te filmy, które będzie można później znaleźć na półce w sklepie w formie płyty DVD, zapakować i dać komuś. Hipokryzja takich truizmów jest oczywista i nie ma co się nad nią pochylać, lecz to zawsze zabawne, jak wielkie korporacje mówią, że pogoń za pieniędzmi jest zła. Przynajmniej mnie to bawi.

Na koniec wypada wspomnieć o tym, że najbardziej świąteczne filmy to te, które już wpisały się w tradycje i oglądanie ich stało się dla wielu równie istotne co jedzenie karpia czy łamanie się opłatkiem, o dodatkowym miejscu dla zbłąkanego wędrowca nie wspominając. Najprostszym przykładem są dwie pierwsze części Kevina samego w domu (bo jest znacznie więcej części i każda kolejna jest coraz gorsza), jednego z nielicznych filmów, gdzie Joe Pesci nie przeklina i nikogo nie zabija, a w sumie szkoda. Jednak poza Kevinem… takim filmem moim zdaniem jest Opowieść wigilijna w jakiejkolwiek wersji. Może jestem nieobiektywny, bo sam co roku którąś obejrzę, natomiast wydaje mi się, że jest ich tyle, że można je obejrzeć raz na rok nawet przypadkiem. W Polsce też corocznymi świątecznymi produkcjami są od lat ekranizacje Sienkiewicza… i w sumie tu mogę sobie odpuścić jakikolwiek komentarz.

Słowem podsumowania: świąteczna popkultura jest tandetna, powtarzalna i pełna hipokryzji, ale ją uwielbiam. Dziwna jest to miłość, ale jest. Lubię dopełnić sobie przeżywany okres w stu procentach, i to jest bardzo dobra opcja. Mam nadzieję, że taki ironiczny opis wam się spodobał i cóż. Wesołych świąt i dobrej popkulturki.

Stankiewicz Szymon

Audycje: 

ReAnimowany

Nagi Lunch (zawieszony)

Oznaczono, jako

Kontynuuj przeglądanie

Poprzedni artykuł

Co dobrego na święta


Miniatura

Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Do jej poprawnego działania wymagana jest akceptacja. Polityka cookies

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close