Czy yakuza może być gosposiem domowym? Recenzja anime ,,Gokushufudou”
AutorstwaRedakcja UJOT FMna 13 kwietnia 2021
Netflix ostatnio zaczął rozpieszczać miłośników japońskich animacji. Głośne produkcje oryginalne i adaptacje lubianych mang powoli acz sukcesywnie rozbudowują bibliotekę dostępną dla subskrybentów tej usługi. Ostatnim nabytkiem, niedawno premiującym na tej platformie, była historia “Nieśmiertelnego Tatsu”. Legendarnego członka yakuzy, znanego ze swej siły i nieprzewidywalności, człowieka, który porzucił swą przeszłość i obijanie gangsterów na rzecz robienia obiadków i zmywania naczyń. Mówiąc krótko: po ślubie stał się idealnym gosposiem domowym.
Mycie podłóg…
“Gokushufudou”, przede wszystkim błyszczało dzięki unikalnym bohaterom. Poza charyzmatycznym i zabawnym przerysowanym protagonistą, w serialu pojawiali się inni członkowie yakuzy, którzy wprowadzali chaos w i tak nieuporządkowane życie Tatsu. Na ekranie debiutowali m.in. były szef bohatera (lubiący pieski), niegdysiejszy rywal (z którym doszło do niecodziennego pojedynku), dodatkowo często powracającymi postaciami były członkinie koła gospodyń, a moją osobistą ulubioną bohaterką była żona Tatsu, która kradła prawie każdą scenę, w której występowała. Humor w doskonały sposób równoważył absurdalną tematykę z prozaicznością codziennych czynności, takich jak zajmowanie się praniem i prasowaniem. Elementy zwyczajnego żyćka również przekonały mnie do “Gokushufudou”.
Styl przyjęty przez produkcję był spójny i utrzymywał się przez wszystkie odcinki tej produkcji. Z tego względu warto dać szansę chociaż pierwszemu odcinkowi, by zobaczyć, czy ta produkcja trafi w Wasze gusta. Epizod rozpoczynający można bowiem uznać za reprezentatywny dla i tak niezbyt długiej całości.
Kurz na półkach
W przeciwieństwie do warstwy fabularnej, która mnie urzekła, kwestie techniczne stanowią spory problem tej serii. Studio J.C. Staff zdecydowało się bowiem na bardzo oszczędną animację, która widzowi wydawać się mogła nazbyt statyczną i powolną. Niektórzy bardziej zawiedzeni fani przyrównywali ją nawet do slajdów w power poincie. Zdaję sobie sprawę, że była to zamierzona artystyczna decyzja, jednak szczerze mówiąc, ja sam również nie jestem jej fanem. Tym dziwniejsze jest jej podjęcie w ramach finansowego wsparcia projektu ze strony Netflixa.
Innym problemem jest długość serialu, który składa się z zaledwie pięciu odcinków. Co więcej, czas ich trwania również został skrócony i przeciętna ich długość to ok. 17 minut. Z jednej strony wpływa to na fakt, że możemy obejrzeć całość za jednym posiedzeniem, z drugiej jednak pozostawia widza z pewnym niedosytem. Na szczęście zapowiedziano kontynuację, możemy więc mieć nadzieję na więcej perypetii Tatsuo.
Wiosenne porządki
Jeśli więc jesteście fanami lub fankami serii o zwykłym żyćku, absurdalnych komedii z przerysowanymi bohaterami i dacie radę przyzwyczaić się do dość specyficznej animacji, to “Gokushufudou” może być produkcją właśnie dla Was.
Pamiętajcie jednak, że bycie gosposiem domowym to ciągła walka i nigdy nie wiadomo, kiedy zaatakuje was bezprzewodowy odkurzacz.
Patryk Długosz