Właśnie gramy

Tytuł

Wykonawca


CZEKAJĄC NA 3. SEZON „MROCZNYCH MATERII”

Autorstwana 27 listopada 2022

Korzystając z dobrodziejstw, jakie oferuje mi platforma Disney+, bez reszty pochłaniam interesujące mnie nowości, które tam się znajdują. Niestety cierpi na tym mocno konkurencyjna strona, tj. HBO Max, gdyż jedynie od czasu do czasu obejrzę jakiś stary klasyk, streamowany wyłącznie tam. Platforma nie oferuje na chwilę obecną żadnej premiery, która by mnie w jakiś szczególny sposób zainteresowała. Był co prawda dobrze oceniany Ród smoka, ale moja przygoda z kultową już Grą o tron skończyła się na drugim sezonie i nieciągnie mnie do produkcji z tej franczyzy na tyle, by przeznaczyć na nią swój wolny czas. Czy zatem żadna z zapowiedzianych na ten rok HBO-wych premier serialowych nie jest dla mnie interesująca? Tego bym nie powiedział, gdyż jest jedna, na którą czekam już od jakiegoś czasu. Zdaję sobie jednak sprawę, że jestem prawdopodobnie jedną z ośmiu osób w tym kraju, która odlicza dni do premiery tego serialu, ale być może ten artykuł skłoni Was do sprawdzenia go, bo moim zdaniem warto.

O jaki serial mi chodzi? Mowa o Mrocznych materiach (w oryg. His Dark Materials), a dokładnie o jego 3. sezonie, który już 5 grudnia (więc idealny prezent dla mnie na mikołajki) będzie dostępny na platformie HBO Max. Jest to ekranizacja popularnej w Wielkiej Brytanii trylogii pod tym samym tytułem autorstwa Philipa Pullmana (nie zdobyła ona jednak popularności w naszym kraju). Osoby mniej więcej w moim wieku być może odnajdą ze strzępków swoich dziecięcych wspomnień film pod tytułem Złoty kompas. Jeśli w głowie pojawią się Wam obrazy małej dziewczynki z gadającą łasicą, pancernego niedźwiedzia polarnego, latających czarownic i wąsatego Sama Elliota w kapeluszu, to dobrze myślicie.

Film Złoty kompas jest bowiem adaptacją mniej więcej ¾ pierwszego tomu Mrocznych materii. Pomimo doborowej i gwiazdorskiej obsady (prawdopodobnie był to pierwszy tytuł, w którym zobaczyłem Nicole Kidman i Daniela Craiga) nie osiągnął on dużych wyników w box office, a przez krytyków był dosyć nisko oceniany. Tego nie można jednak powiedzieć o serialowym dziele. Sam fakt, że teraz czekamy na zakończenie tej historii sugeruje, że dostarczył on to, co powinien dostarczyć. Trzymając się literackiego pierwowzoru przedstawił historię, która wciągnęła mnie na dobre. Dlaczego zatem czekam na trzeci sezon Mrocznych materii i dlaczego moim zdaniem warto po niego sięgnąć?

Nie będę się za bardzo rozpisywał o fabule (część z Was zna jej początek z filmu, a innym nie ma co psuć zabawy). Krótko wyjaśniając: poza naszym światem istnieje niepoliczalna liczba innych wszechświatów. Niektóre są bardzo podobne do naszego, inne skrajnie się od niego różne. W większości z nich dusza mieści się wewnątrz ciała, jest jednak jeden świat, w którym znajduje się ona poza nim, przyjmując postać zwierzęcego towarzysza (ta manifestacja duszy nazywa się „dajmon”).  W takim świecie żyje główna bohaterka serialu, czyli Lyra. Rzeczywistość ta jest rządzona i kontrolowana przez instytucję religijną zwaną Magisterium. Nagle spokojne życie naszej protagonistki przerywa porwanie jej najlepszego przyjaciela, Rogera. Lyra wyrusza więc na ratunek, razem ze swoim dajmonem o imieniu Pantalaimon, kierując się ku zimowej północy. W trakcie tej podróży pozna wielu przyjaciół, ale również będzie powoli odkrywać prawdę o samej sobie.

Powyższa fabuła na pierwszy rzut oka nie wydaje się tak interesująca, a w zasadzie może być odbierana jako dosyć sztampowa i infantylna. Oczywiście jest to ekranizacja literatury dziecięcej, jednak prozę Philipa Pullmana czytają również dorosłe osoby. Autor pod płaszczykiem pozornie prostej i błahej historii z gadającymi zwierzętami w tle ukrył komentarz na temat naszego społeczeństwa i naszej podatności na manipulację. Świat przez niego wykreowany, a następnie pokazany nam przez twórców serialu nie jest klasycznym przykładem gatunku fantasy. Mroczne materie stanowią fuzję fantastyki, nauki (w tym głównie fizyki) oraz teologii. Książkowa trylogia jest na dobrą sprawę dziecięcą oraz bardziej przystępną wersją poematu epickiego Raj utracony Johna Miltona. Pisarz nie ukrywał swojej inspiracji angielskim dziełem o upadku pierwszych ludzi, opowiedzianej z perspektywy upadłego anioła. Same jego książki były mocno krytykowane przez instytucje kościelne, gdyż na kartach powieści tego typu organizacje zostałyprzedstawione w dość negatywny sposób.

Kinowa wersja pierwszego tomu, pt. Złoty kompas mocno ograniczyła antyklerykalne treści, tworząc przez to historię dużo bardziej cukierkową i łagodniejszą w odbiorze. Tego samego nie można mówić o serialu, który już za niedługo będzie miał premierę swojego 3. sezonu. Świat tam przedstawiony jest zdecydowanie mroczniejszy (dużo bliższy książkowemu oryginału), a bohaterowie mocno niejednoznaczni. Często postacie są wystawiane na próbę, a decyzje, które muszą podjąć nie zawsze idą w parze z ich sumieniem. Z całą pewnością nie jest to produkcja dla najmłodszych. Pełno w niej intryg, porwań, scen tortur, a nawet śmierci.

Starsze osoby, a szczególnie te, które wchodzą w etap dorastania, z całą pewnością będą mogły się utożsamić z główną bohaterką. Tak jak i my kiedyś, tak również i ona stara się znaleźć swoje miejsce w świecie i szuka odpowiedzi na to, do czego została przeznaczona. Na przestrzeni odcinków widzimy jej rozwój oraz to, jaką zmianę przechodzi. Od małej zagubionej dziewczynki po świadomą osobę (w ostatnim sezonie mam nadzieję zobaczyć w pełni ukształtowaną postać i liczę, że twórcy mnie nie zawiodą). Oczywiście serial nie jest bez wad. Niektóre wątki nie do końca wybrzmiewają (zwłaszcza jak się nie zna literackiego pierwowzoru), a scenariusze części odcinków mogły zostać lepiej napisane, jednak jest to wynagradzane innymi znakomitymi momentami, do których chce się wracać. Same błędy nie są też na tyle liczne i aż tak widoczne, by niszczyły nam one przyjemność z seansu albo powodowały obniżenie oceny końcowej dzieła.

Osobną kwestią, dla której warto sięgnąć po dwa poprzednie sezony i czekać na najnowszy, jest niesamowita obsada. W rolę Lyry wcieliła się Dafne Keen, którą fani kina superbohaterskiego mogą kojarzyć z filmu Logan, gdzie towarzyszyła Hugh Jackmanowi. Tym razem możecie się przekonać, jak wypada jako protagonistka. Na drugim planie jest jeszcze lepiej. Do najgłośniejszych nazwisk tego serialu można wymienić Ruth Wilson, znaną choćby z innego serialu HBO, tj. Luther; kultowego fauna Tumnusa z Opowieści z Narnii, czyli szkockiego aktora Jamesa McAvoya; gwiazdę, twórcę oraz pomysłodawcę broadwayowskiego hitu Hamilton, Lin-Manuela Mirandę oraz Andrew Scotta, którego fani serialowego Sherlocka znają doskonale z kreacji Jima Moriarty’ego. Wszyscy ci aktorzy dają z siebie wszystko i tworzą kreacje, obok których nie da się przejść obojętnie.

Nie zostaje mi zatem nic innego, jak zaprosić Was wszystkich do wspólnego czekania na 3. sezon Mrocznych materii, a tych, którzy nie widzieli dwóch poprzednich, do szybkiego nadrabiania (spokojnie, jak dzisiaj zaczniecie to myślę, że się wyrobicie). Zanurzcie się w ten świat w pełni. Wyruszcie ku lodowatej północy, by zobaczyć walki pancernych niedźwiedzi, zgłębcie wiedzę na temat tajemniczych cząsteczek zwanych ,,Pyłem”, poznajcie inne wszechświaty, gdzie trzepot anielskich skrzydeł można usłyszeć na nieboskłonie, a być może poznacie ostateczny kształt swojego dajmona. Ja tymczasem oczekuję tego dnia, by po raz trzeci zanurzyć się w to unikatowe i intrygujące uniwersum, gdzie krzyżują się ze sobą drogi fantazji, nauki i religii.

Autor: Bartłomiej Misiuda


Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Do jej poprawnego działania wymagana jest akceptacja. Polityka cookies

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close