Właśnie gramy

Tytuł

Wykonawca


Baki, czyli chłopy się biją

Autorstwana 28 maja 2022

Czasami zastanawiam się, po co ja właściwie trzymam jeszcze subskrypcję Netflixa. Więcej seriali oglądam na HBO, starszych filmów nie ma tam prawie w ogóle, a ze stand-upem też mi jakoś na bakier. Bakier? Bakie… a tak. Netflixowi zdarza się wypuścić dobre animacje. W zeszłym roku zachwalałem Oderwij wzdłuż linii oraz Arcane. Wysoko sobie cenię też anime, takiego Devilmana nachwalić sobie nie mogę. Jednak jest zepchnięte w zakamarkach coś jeszcze. Absolutnie najlepsza produkcja, przy której N maczało palce: Baki.

Wyjaśnienie, co to, jest lekko skomplikowane. Otóż kiedyś, hen, hen, w zamierzchłym 2001 roku powstał Grappler Baki, anime na podstawie mangi o tym samym tytule. Osiągnęło ono taki sobie sukces, zrobiono dwa sezony i zekranizowano cały komiks, potem jednak autor dopisał kontynuację, dużo kontynuacji, a o ekranizacji nikt nie myślał, aż pojawiło się czerwone N i w 2016 r. pojawił się Baki, kontynuujący historię Grapplera (którego oczywiście na Netflixie nie obejrzycie) i regularnie, sukcesywnie dodawane są nowe sezony. Aktualnie Netflix wyprodukował 3 serię, ostatnia, zeszłoroczna jest już tytułowana: Hanma Baki.

Ok, mamy za sobą standardowe narzekanie na Netflixa i skomplikowaną historię nazewnictwa. Teraz odpowiedzmy sobie na pytanie, co to jest i dlaczego powinniście rzucić wszystko i zacząć to oglądać. Otóż jest to jeden wielki festiwal wielkich chłopów, co biją się po mordach. Dziękuję, do zobaczenia za tydzień, a tak serio to jest to prawda, ale lekko bardziej skomplikowana.

Mamy sobie kogoś takiego jak Yujiro Hanma. Yujiro jest najsilniejszą istotą na ziemi, sam jeden gołymi rękami walczył w Wietnamie, dla sportu porywa sobie prezydentów i kiedyś zabił największego słonia w Afryce, by pokazać, że może. Pewna kobieta była tak zakochana w nim, że postanowiła mu dać zadowalający go prezent: urodziła mu syna Bakiego, który miał być silniejszy od niego. Niestety Yuijiro nie był zadowolony z tego, jak sobie syn radzi, zabił więc jego matkę i wyruszył w świat. Baki poprzysiągł zemstę i to, że będzie silniejszy od ojca.

Brzmi idiotycznie? To dopiero początek. Baki na swojej drodze zejdzie do podziemnej areny w Japonii. Będzie się bił z bokserami, wrestlerami, kulturystami, Mikiem Tysonem, Che Guevarą, prehistorycznym człowiekiem, który polował na dinozaury i końcu z wyobrażoną dwumetrową modliszką. Siłą Bakiego jest to, że absurd i głupota są tu prezentowane skrajnie poważnie, a jednocześnie w jak kreatywny sposób jest prowadzona fabuła.

Dodatkowo autor nie faworyzuje protagonisty, potrafi stworzyć długie historie, gdzie to drugi plan przeżywa własne rozterki i musi się pokazać jako wojownik. Z najlepszych postaci muszę wyróżnić Hanayamę, najlepszego przyjaciela Bakiego, małomównego członka Yakuzy, który pomimo wyglądu ma złote serce, Jacka Hammera, przyrodniego brata Bakiego, który podobnie jak on planuje zemstę na ojcu, tylko jego powody są znacznie… brutalniejsze.

Tu niestety muszę zaznaczyć coś, co wielu może odrzucić. To jest brutalna i wulgarna historia. Prezentowani są bohaterowie na pograniczu moralności, którzy często dokonują okropnych rzeczy. Anime wiele rzeczy ugładziło, ale nadal chcę ostrzec, że pojawiają się kontrowersyjne elementy, które są problematyczne. 

Reasumując: to anime ma gdzieś realizm i przyziemność, zamiast tego dostarcza pięknie przemyślaną ostrą opowieść o facetach, którzy bawią się w wojowników, bo to jest clue tej serii. Pomimo wielu poważnych elementów czuje się, że bohaterowie bawią się nie gorzej od widzów przed ekranami, a takie zabiegi sobie bardzo chwalę.

Autor: Stankiewicz Szymon

Oznaczono, jako

Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Do jej poprawnego działania wymagana jest akceptacja. Polityka cookies

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close