Anime o korepetytorze, w sam raz przed sesją.
AutorstwaRedakcja UJOT FMna 19 stycznia 2021
Pierwsze wrażenia “Quintessential Quintuplets” sezon 2.
Pilna nauka.
Spojrzałem na kalendarz, gdzie pozaznaczane na czerwono straszyły terminy, zerówki i inne ważne daty związane z studiowaniem. Westchnąłem głęboko, pomyślałem, że czas brać się do roboty… i położyłem się do ciepłego łóżeczka, po czym odpaliłem na telefonie “Quintessential Quintuplets”. W konsekwencji zaległości tylko narosły, ale hej, dzięki temu możecie przeczytać świeżutkie i aktualne przemyślenia na temat jednego z najbardziej wyczekiwanych romansów tego sezonu, więc nie ma tego złego.
Szczegółowe notatki.
“Quintessential Quintuplets” opowiada historię młodego chłopaka, który żyje w ubogiej rodzinie i cały swój wysiłek wkłada w studiowanie. Pewnego dnia otrzymuje on atrakcyjną finansowo ofertę pracy korepetytora dla pięcioraczek z rodziny Nakano. Z radością akceptuje on ofertę, lecz nie spodziewa się, że siostry stawią opór wobec nauki, ich wyniki będą mierne, a jego pojawienie się jeszcze bardziej zakłóci już i tak napiętą relację między dziewczynami.
Drugi sezon rozpoczyna się od uroczej sceny pokazującej odwiedziny sióstr w szpitalu, w którym dochodzi do zdrowia protagonista. Po kilku zabawnych scenach nadchodzi jednak czas zarysowania głównej fabuły i problemów, jakie staną przed postaciami w tym sezonie. Historia, przynajmniej z tego, co można wnioskować po pierwszych dwóch odcinkach nowej serii, w zdecydowanie większym stopniu skupi się na przeszłości bohatera i sióstr Nakano. Bohaterki będą musiały rozliczyć się z problemami i zmierzyć się zbliżającymi się egzaminami. Uesugi natomiast poza korepetycjami będzie musiał bawić się w mediatora między Itsuki i Nino oraz uporać się ze wspomnieniami tajemniczej dziewczyny z jego przeszłości.
Historia mimo kilku indywidualnych dla siebie charakterystycznych motywów, pozostaje w swojej esencji haremem, a wątek romantyczny, który powoli zaczyna odgrywać pierwszoplanową rolę, jest tu elementem, który zapewne będzie zyskiwał na znaczeniu w kolejnych epizodach. Mówiąc krótko, fabuła nie jest ani bardzo rewolucyjna, ani nie odbiera przyjemności z oglądania.
Poprawka w lutym.
Oprawa graficzna w moich oczach zebrała niesłuszne słowa krytyki. Wizualnie drugi sezon zdecydowanie różni się od swojego poprzednika, lecz wciąż pozostaje bardzo estetyczny. Zwłaszcza projekty postaci i przywiązanie do detali w moich oczach zasługuje na pochwałę. Malkontenci są jednak niezbyt zadowoleni ze zmian w przedstawianiu pięcioraczek. Tę kwestię będziecie więc musieli rozstrzygnąć samemu i zadecydować, czy bardziej odpowiadał wam styl studia Tezuka Productions, czy aktualnych wykonawców z Bibury Animation Studios. Mówiąc o grafice muszę również pochwalić kolorystykę i zastosowanie ciepłych barw, które rozświetlają tła i budują klimat całości.
Zdecydowanie na minus muszę jednak policzyć tempo akcji, które zdaje się wyrywać spod kontroli, wydarzenia przedstawiane są widzom zbyt szybko i wyraźnie czuć, że twórcy skrócili historię, pozbawiając ją wielu elementów. Czytelnicy mangi oburzają się o zignorowanie całego arc’u, natomiast widzowie znający historię wyłącznie z animacji gubią się i nie rozumieją części wydarzeń. Jest to poważny problem i jeżeli ta tendencja się utrzyma, to dla przeciętnego odbiorcy nadążenie za wydarzeniami może stanowić poważny problem.
2+2=5
“Quintessential Quintuplets” sezon 2 póki co zapowiada się na więcej taki sam – dobrą komedię romantyczną z całkiem zabawnym humorem i dającymi się lubić postaciami. Z drugiej strony wciąż posiada te same wady, stereotypową i mało zaskakującą fabułę, nieco za dużo sztucznej dramy między siostrami i najbardziej niepokojące ucinanie materiału źródłowego. Jeśli podobał Wam się pierwszy sezon lub jesteście fanami haremów i romansów, będziecie się dobrze bawić. Inni mogą się od serii odbić.
Mam nadzieję, że Wam egzaminy pójdą lepiej niż siostrom Nakano. Powodzenia.
Patryk Długosz