Zima 2023 – sezon boleśnie przeciętny
AutorstwaRedakcja UJOT FMna 21 stycznia 2023
Zapewne skoro kliknęliście ten artykuł, chcielibyście otrzymać odpowiedź na sakramentalne pytanie, pojawiające się po rozpoczęciu nowego sezonu emisyjnego japońskich animacji: które nowe produkcje są warte waszego czasu, a które kontynuacje nie zawodzą? Moja odpowiedź was nie zadowoli, bo sam chciałbym wiedzieć. Sprawdziłem naprawdę sporą część nowych produkcji i kolejnych części znanych mi tytułów, i generalnie bieda straszna. Może to tylko moje wrażenie, ale zima 2023 z perspektywy fana anime wydaje mi się być jednym z gorszych okresów od bardzo dawna.
Gwoli ścisłości, nie znaczy to, że nie leci nic absolutnie nic wartego uwagi. Osoby posiadające dobry gust zapewne będą chwaliły 2 sezon Vinland Sagi, a miłośnicy klasyków być może sięgną po Trigun Stampede. Ja nie zaliczam się do żadnej z tych grup. Co jednak znalazłem, przekażę i spróbuje podzielić się z wami tymi anime, które mam nadzieję, umilą wam najbliższe miesiące. Oczywiście nie widziałem wszystkiego, co miało premierę, lecz myślę, że mój sceptycyzm po sprawdzeniu blisko połowy tych tytułów jest uprawomocniony.
Kubo Won’t Let Me Be Invisible
Jakoby dla zrównoważania powracającej z drugim sezonem Don’t Toy with Me, Miss Nagatoro pojawia się Kubo. W tej serii głównym bohaterem jest Shiraishi, chłopak, który znany jest z tego, że jest niezauważalny przez jego otoczenie. Mimo stu procentowej frekwencji większość jego klasy nie wie nawet, jak on wygląda, a Shiraishi po każdej lekcji musi podchodzić do nauczyciela, by udowodnić, że w ogóle w niej uczestniczył. Wyjątkiem od tej reguły jest Kubo, dziewczyna jako jedyna zwraca na niego uwagę i nie przepuszcza okazji, by go w delikatny sposób przedrzeźniać.
Seria ta zdecydowanie skierowana jest do osób lubiących schemat zaprezentowany we wspomnianej Nagatoro i Teasing Master Takagi-san. Jest jednocześnie bardziej urocza, gdyż nie bierze motywu wyprowadzania z równowagi protagonisty do ekstremum. Polecałbym ją przede wszystkim osobom szukającym lekkiej serii z wątkiem romantycznym. Nie wyróżnia się szczególnie na tle konkurencji, jest jednak po prostu dobrze zrealizowaną produkcja tego typu.
Revolution of the Reincarnated Princess and the Genius Young Lady
Chyba najlepsza nowa produkcja tego sezonu. Skupia się na świecie fantasy, w którym magia jest wyznacznikiem władzy. Potomkini królewskiego rodu (przeniesiona do tego świata – tak, to isekai) kocha wszystko związane z czarami, jednak sama nie potrafi ich używać. Skłania ją to do zrzeczenia się praw do tronu i rozpoczęcia pracy nad magikologią – dziedziną nauki, dzięki której nawet osoby pozbawione talentu magicznego przy pomocy narzędzi uzyskują możliwość, chociażby lotu na miotle.
Skrajnym przeciwieństwem księżniczki jest narzeczona jej brata, Euphyllia. Poważna i obdarzona niesamowitym talentem młoda szlachcianka wchodzi w kontakt z wulkanem energii, jakim jest następczyni tronu w momencie, w którym jej narzeczony porzuca ją dla innej. Załamana Euphyllia zostaje dosłownie porwana przez lecącą na miotle Anis i dostaje od niej propozycje asystowania przy rozwoju magikologii. Anis mimochodem również wspomina, że skoro jej brat ją porzucił, ona nie miałby nic przeciwko uczynieniem jej szczęśliwą na resztę życia (tak, to yuri).
Anime to przede wszystkim spodoba się fanom zeszłorocznego Lycoris Recoil. Dynamika między postaciami jest tu bardzo podobna – seria łączy też elementy zwykłego życia z bardziej nastawionymi na akcję scenami. Szkoda, że nie realizuje w pełni swojego potencjału. Elementy polityki i rozwoju magikologii mogłyby bowiem odróżnić ten tytuł na tle konkurencji i jeszcze bardziej uprzyjemnić seans tego anime.
Handyman Saitou in Another World
Co by było, gdyby złota rączka został przeniesiony do innego świata? W wypadku Saito nie byłoby tak źle. Po pierwsze – zdołałby wyrwać się z objęć zgniłego kapitalizmu i znalazłby pracę w grupie bohaterów eksplorujących lochy. Po drugie – zaprzyjaźniłby się z zakompleksioną wojowniczką, potężnym magiem cierpiącym na napady amnezji i reumatyzmu oraz wróżką, która każe sobie płacić za magię leczenia.
Handyman Saitou in Another World jest prosta i luźną produkcją wyśmiewającą schematy serii iseaki i fantasy, i opierająca się przede wszystkim na dynamice pomiędzy głównymi postaciami. Nie siadałbym więc do tej produkcji z nadzieją na emocjonujące walki lub ciekawy i rozwinięty świat. Formuła serialu opiera się na gagach, co jest jednocześnie wadą i zaletą. Na plus jest różnorodność humoru i wątków pojawiających się na ekranie, minusem niestety ryzyko z niekonsekwencją humoru różniącego się w poszczególnych segmentach historii. Niektórzy odbiorcy polubią główną grupę, a za to ziewać będą na momentach dotyczących innej postaci. Do tego nie pomaga to w opowiadaniu spójnej ciągłej fabuły, a zostawia widza z mniejszymi mikro historyjkami. Jako fan iseaki i fantasy mimo wszystko bawię się dobrze i seans ten polecam przede wszystkim osobom szukającym nieobowiązującej opartej na krótkich gagach opowieści.
In/Spectre 2
Z reguły staram się nie umieszczać kontynuacji, ale szczerze nowe Ip mnie w tym sezonie nie przekonuję, więc sądzę, że lepiej nadrobić 12 wcześniejszych odcinków, żeby być na bieżącą z omawianą tu serią. In/Spectre 2 jest całkiem ciekawym miksem miejskich legend z teoriami spiskowymi utrzymanymi w duchu Archiwum X. Serial skupia się na Iwanadze i Kuro stojącymi pomiędzy światem ludzi i yokai.
Większość odcinków dotyczy wydarzeń, w których obie rzeczywistość (nadnaturalna i realna) się ze sobą przenikają, a rozwiązania problemów wymagają stworzenia przekonującej wszystkie strony narracji, w skład której wchodzi zebranie lub sfabrykowanie dowodów i śledztwo mające odkryć motywacje jednostek zaangażowanych w tajemnicę.
Anime w 1. sezonie cierpiało przez przeciągnięty drugi ark i wciąż (także w kontynuacji) nie prezentuje się najlepiej pod względem animacji bardziej dynamicznych scen. Jako miłośnik serii mystery potrafię to wybaczyć, a obserwowanie przenikania się świata ludzi i demonów jest w moich oczach największą zaletą tego anime.
Chłodnym okiem
Mimo moich narzekań liczę, że znajdziecie coś dla siebie. Być może w jeszcze nieobejrzanych przeze mnie tytułach, czai się produkcja warta pochwał. Być może jesteście na bieżącą z seriami, które mnie mniej interesują jak np. Tokyo Revengers i Bungou Stray Dogs (na które zapewne cieszy się moja edytorka; jak zwykle podziękowania dla niej za uczynienie tego tekstu dającym się czytać). Cóż, ja liczę, że mniejsza ilość nowych tytułów da mi możliwość skupienia się na zaległej kupce wstydu. Aż trochę głupio, że klasyk nad klasykami Neon Genesis Evangelion wciąż czeka na moją uwagę. Z drugiej strony mam jeszcze anime dziewczynki zajmujące się wędkowaniem… także sorki Schinji.
Wam z kolei życzę spokojnej animowej zimy powodzenia w sesji i dużo, dużo dobrych tytułów do oglądania, czy to z obecnego sezonu, czy z przeszłych.
Patryk Długosz