Właśnie gramy

Tytuł

Wykonawca


5 godzin spędzone w kamienicy intelektualnej artysty

Autorstwana 15 grudnia 2022

Jak wygląda proces twórczy, który pochłania autora powieści? Jak z płaszczyzny wyobraźni tak bujnej, jak wyobraźnia artysty, wyłaniają się poszczególne postaci? Jak kreuje się powieść? Na te pytania spróbował odpowiedzieć spektakl Art of living, na podstawie powieści „Życie instrukcja obsługi” autorstwa Georges’a Pereca w Starym Teatrze im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie. Katarzyna Kalwat – reżyserka spektaklu oraz cała jego obsada dokonali niemal heroicznej pracy, która sprawiła, że my widzowie mieliśmy okazję obcowania z urzeczywistnionym i przedstawionym na scenie procesem twórczym.

W powieści „Życie instrukcja obsługi” akcja toczy się w kamienicy i przedstawia losy poszczególnych jej mieszkańców w okrągłych 100 rozdziałach. Sam spektakl natomiast dołożył do tej historii kolejną, bardzo ważną, płaszczyznę – tworzenie dzieła. Scena kameralna została podzielona na dwie części – wąska szara przestrzeń podłogi z niewielkim biurkiem w rogu stała się przestrzenią pisarza. A dalej ogromne białe pomieszczenie – z białą podłogą, białymi ścianami i początkowo bez żadnych elementów scenografii. Był to nad wyraz jasny przekaz tłumaczący, gdzie kończy się świat rzeczywisty a zaczyna wyobraźnia autora. Początkowo sam proces twórczy przebiega z niemałymi trudnościami, jednak w ramach rozwoju akcji – coraz płynniej. Autorowi pomagają sami bohaterowie, których wykreował, bo to oni momentami przejmują inicjatywę. Nie brak również opisu przytłaczającego kryzysu twórczego, niemocy wyobraźni, która sprawia, że autor popada w stany głębokiego przygnębienia i jest bliski szaleństwa. Dla jeszcze bardziej pogłębionego śledzenia myśli autora zastosowano intrygujący zabieg polegający na symultanicznym zapisie wszystkich kwestii padających ze sceny. Słowa wyświetlane były na przygotowanym ku temu szerokim ekranie. Sam zapis symultaniczny charakteryzuje się częstym występowaniem błędów. Stąd często zdania były niepełne, a słowa zamienione, co niekiedy powodowało śmiech widowni spowodowany irracjonalnymi konstrukcjami.

Najbardziej kontrowersyjnym elementem spektaklu Art of living była jego długość. Premiera mająca miejsce 9 grudnia trwała z wliczeniem dwóch przerw 5 godzin. Ta ekstremalna długość sprawia, że w mojej ocenie jest to spektakl dla najwytrwalszych miłośników teatru. Samych widzów przedstawienie może intelektualnie męczyć i nużyć. Przyczynia się do tego także sama struktura spektaklu. Nie mamy do czynienia ze standardowym prowadzeniem fabuły, nie ma jasno zarysowanego punktu kulminacyjnego, a każda scena to niejako inna historia przedstawiająca dzieje danego mieszkańca. Dopiero końcówka spektaklu ujawnia powiązania, tłumaczy, dlaczego byliśmy świadkami tak dobranych scen. I nie jest to żaden zarzut wobec spektaklu! Jedynie sugestia dla widza, że choć spektakl może nas męczyć, warto zostać do samych oklasków, które podczas premiery wybrzmiewały naprawdę długo.

Ten pięciogodzinny spektakl, który zaangażował 13 aktorów, był dla nich niezwykle trudnym zadaniem. Kilkakrotnie miałam wrażenie, że biorę udział w skrupulatnie przygotowanej improwizacji, co sprawiło, że towarzyszyły mi jeszcze większe emocje zastanawiając się, jak aktorzy podołają temu trudnemu zadaniu. Kameralna scena na swoich deskach dźwigała jednak świetnych artystów, którzy mimo ogromnego zmęczenia, pokazali sztukę aktorską na najwyższym poziomie. Spektakl będziemy mogli ponownie obejrzeć na scenie kameralnej 17 i 18 stycznia.

Amelia Malisz


Kontynuuj przeglądanie

Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Do jej poprawnego działania wymagana jest akceptacja. Polityka cookies

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close