Właśnie gramy

Tytuł

Wykonawca


Zła Arielka – „Ryby” Melissy Broder

Autorstwana 4 września 2023

OSTRZEŻENIE// W książce poruszane są tematy problemów psychicznych, w tym tych dotyczących myśli samobójczych i żałoby oraz opisywane są sceny zbliżeń seksualnych. Jeżeli jesteś osobą niepełnoletnią bądź wrażliwą na taką tematykę, zastanów się przed przeczytaniem czy jest to dobra książka dla Ciebie i Twojego zdrowia. 

 

Ostatnie lata w literaturze i w filmach opanowały wręcz interpretacje, reinterpretacje oraz ekranizacje klasycznych baśni i powieści. Ten rok mija nam pod marynarską flagą – w podróż po morzach zabrała nas aktorska wersja „Małej Syrenki”, a nad morze (i dosłownie, i metaforyczne morze uczuć) zabiera nas Melissa Broder w swojej powieści „Ryby”.

Książka opowiada o Lucy, dorosłej kobiecie w trakcie pisania doktoratu, która w przypływie nagłych emocji rzuca swojego dotychczasowego partnera i za namową przyrodniej siostry udaje się na Venice Beach, by tam spokojnie pracować, odświeżyć umysł oraz zająć się jej jamnikiem pod nieobecność siostry i jej partnera. Książka zapowiadała się sielankowo, jednak to prawdziwa jazda bez trzymanki – nasza bohaterka od lat cierpi na problemy psychiczne, związane z przedwczesną śmiercią matki i nieobecnym ojcem, czuje się zagubiona w swoich emocjach i w relacjach z mężczyznami, bo kiedy się zakochuje, to aż za bardzo, a w tym wszystkim zdecydowanie nie pomaga poznany w nocy nad morskim urwiskiem mężczyzna, który intryguje ją od samego początku, nie tylko dlatego, że podejrzanie dobrze zna grecką kulturę i mitologię…

„Ryby” to książka, o której długo nie wiedziałam, co myśleć. Momentami była wulgarna, łamiąca wszelkie decorum, ale był w tym jakiś urok. Nie jestem w stanie napisać, że książka mnie zachwyciła – na pewno mnie wciągnęła tak, że zarwałam noc, by ją przeczytać za jednym zamachem w całości. Powieść Melissy  Broder szokuje, zmusza do zatrzymania się i spojrzenia na świat i na siebie pod innym kątem – pod płaszczykiem brutalności i dosłowności przeżyć naszej bohaterki kryje się warstwa filozoficzna, rozważania nad tym, czym jest pustka w życiu człowieka i czemu często niszczymy się, by ją zapełnić. To dialog z czytelnikiem na temat uzależnienia od drugiej osoby, o tym, jak łatwo zauroczenie i zainteresowanie przeradza się w czystą obsesję i jak trudno potem z tego wyjść.

„Ryby” jednocześnie odrzucały mnie i nie pozwalały się odłożyć póki nie przeczytałam ostatniej strony. To była niesamowita podróż przez morza ludzkich uczuć i pragnień. Gdybym miała do czegoś porównać tę książkę, powiedziałabym, że to danie, które postanowiliśmy spróbować po samym jego opisie, okazało się, że nam nie smakuje, ale jest w nim coś takiego, taki tajemniczy smak, który sprawia, że gdy zostajemy z pustym talerzem mamy ochotę natychmiast zamówić dokładkę.

Powieść Melissy Broder była pierwszą i jedyną książką w tym roku, po której miałam „czytelniczego kaca”. „Ryby” wciągnęły mnie w morski wir i ledwo mnie wypuściły na powierzchnię, błagającą o oddech. Minęło już trochę czasu, od kiedy je skończyłam, a nadal kiedy o nich myślę, mam uczucia, które nie do końca potrafię nazwać. Nie uważam jednak, że to coś złego – sztuka nigdy nie powinna być nam obojętna. I mimo cierpkiego smaku wody morskiej na ustach, bardzo chętnie zanurzyłabym się w świecie Venice Beach jeszcze raz.

Nana Asante


Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Do jej poprawnego działania wymagana jest akceptacja. Polityka cookies

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close