Wyższy poziom improwizacji. Premiera pierwszej płyty Krakow Improvisers Orchestra w Cricotece.
AutorstwaRedakcja UJOT FMna 15 czerwca 2022
Działający od 2012 roku kolektyw o stale zmieniającym się składzie dwa lata temu wydał swoją pierwszą płytę. Krakow Improvisers Orchestra, bo o niej mowa, dopiero niedawno, bo 7 czerwca 2022 roku, miała okazję pokazać się publiczności właśnie w związku z ksrążkiem . Było także kilka innych kontekstów, o których przeczytacie w niniejszej relacji.
Prowadzona przez saksofonistkę (tutaj także dyrygentkę), Paulinę Owczarek, improwizująca orkiestra krakowska (dość umownie krakowska) uformowała się w 2012 roku i czerpie z dokonań London Improvisers Orchestra, Discordian Community Orchestra czy Phil Minton’s Feral Choir. Swoją formułę opiera na improwizacji swobodnej i dyrygowanej, której język w latach 80. wymyślił i opracował Lawrence D. „Butch” Morris. Na tej kanwie KIO wypracowali sobie system niewerbalnych sygnałów, które decydują o tempie, głośności lub fakturze dźwięku. Współpracowali dotąd z mnóstwem artystów zagranicznych, a nawet z improwizującymi malarzami. Ich kariera nabierała rozpędu, jednak płyty wciąż nie było. Aż w 2018 roku nagrali próbę oraz występ w krakowskiej Cricotece, poprzebierali w materiale i nakładem wytwórni Not Two w 2020 roku wydali KIO at Cricoteka. Potem przyszły dwa lata pandemicznego zamrożenia działalności. Zmarł wtedy perkusista orkiestry Tomasz Chołoniewski, z którym Paulina Owczarek współtworzyła także zespół Stare Taśmy o świetnym potencjale.
Dwa lata trzeba było czekać, aby muzycy mogli znów wystąpić w Cricotece i zrobić przy okazji premierę tej płyty. 7 czerwca dali tam niesamowity koncert, w którym połączyły się konteksty płytowe z kontekstami powrotu do działania oraz urodzin zmarłego Tomasza Chołoniewskiego. Pamiętać jednak należy, że z racji na formułę muzyczną, nie dało się odtworzyć na żywo dźwięków zawartych na płycie. KIO działa na wyższym poziomie improwizacji, to znaczy każdy ich występ wiąże się z czymś zupełnie nowym. Kompozycje tworzone na bieżąco są zawsze różne, niepowtarzalne. Muzyczna przygoda, w jakiej miałem okazję uczestniczyć, była niezwykle intensywnym, ponadgodzinnym przeżyciem. Piętnastoosobowy skład improwizował bez pauz między segmentami, co dawało możliwość dogłębnego wczucia się w ten dźwiękowy dialog. Myślę, że właśnie tym jest twórczość Krakow Improvisers Orchestra – próbą dotarcia do porozumienia na poziomie muzycznej rozmowy, którą mniej lub bardziej luźno formuje dyrygentka. Jest to doskonałe nie tylko do słuchania, lecz także do obserwowania. To ten rodzaj spektakularności, który broni się swoim najbardziej pierwotnym założeniem, czyli tworzeniem dźwięków. Gdy widzi się poszczególne sekcje dopasowujące się do siebie nawzajem, do całości orkiestry i gestykulacji Pauliny Owczarek, nie da się nie podziwiać warsztatu i intuicji muzyków. Ponadto zupełnie nie odczuwa się upływającego czasu. Zamiast tego czeka się w pełnym skupieniu na kolejne dźwięki i rozdziały występu.
Koncert Krakow Improvisers Orchestra jest z pewnością tym koncertem, na którym trzeba być przynajmniej raz w życiu. Miałem okazję raz tego doświadczyć i gdy tylko nadarzy się następna, na pewno postaram się pojawić. Imponująca formuła oraz imponujące instrumentarium sprawiają, że nie da się przejść wobec orkiestry obojętnie. Szczególnie, że na tym etapie wyznacza już pewien wysoki standard w polskiej muzyce improwizowanej.
Mateusz Sroczyński