Witaj siostro, masz rewolucję
AutorstwaRedakcja UJOT FMna 28 października 2020
Piszę do ciebie, bo nie chcę blizn na Twojej twarzy. Nie chcę słyszeć Twojego krzyku bólu, kiedy krew się poleje na bruk. Piszę, bo już to przeżyłam.
Od tygodnia stoję z Tobą ramię w ramię. Zdzieram gardło krzykiem na każdej demonstracji i na każdym proteście. Od tygodnia razem z Tobą jestem w żałobie i widzę, jak łzy zmieniają się w złość.
W piątek polecisz jak Małgorzata nad miastem, by zemścić się na każdym, kto jest odpowiedzialny za Twoje cierpienie. Zdemolujesz siedziby wszystkich Łatuńskich, wybijesz szyby i rzucisz na bruk szkiełka. Pamiętaj, że to tylko ściany. To symbol, który nie jest wart twojego życia i zdrowia.
Siostro, w którymś momencie weźmiesz do ręki kamień. Tulipan. Koktajl mołotowa. Ściśniesz pierś i uderzysz. Jeden przypadek wystarczy, by ulice Twoich miast zalać krwią po brzegi. By mieć swoją Niebiańską Sotnie. By co roku przynosić kwiaty i znicze do plastikowych instalacji z czarno-białymi wyblakłymi portretami, wydrukowanymi na kartkach A4 w zaklejonych taśmą folijkach.
Na ich rękach jest już Twoja krew. To oni wymusili protesty. To oni doprowadzili do rewolucji. To oni będą winni wzrostowi zakażeń i śmierci pod szpitalami, gdzie nie ma miejsc, nawet na korytarzach. Oni są tego świadomi. Dla nich cel uświęca środki.
Ja nie wiem, ile Ty masz siły, czy dasz radę ich obalić i czy masz kim zastąpić. Bo ja nie miałam. Moja walka nie poszła na marne, ale nie polepszyła sytuacji. Moja rewolucja nie przywróciła mi godności, tylko wyniszczyła istotę tego pojęcia. Stało się ono puste i jednoznaczne. Stało się tylko wyrazem.
Nie istnieje zło i dobro absolutne. Kiedyś również byłam święcie przekonana, że świat dzieli się wyłącznie na czarne i białe, ale z upływem czasu coraz bardziej dostrzegam odcienie szarości i coraz bardziej się przekonuję, że fanatyczne poparcie idei jest, niestety, bliższe tym ciemniejszym.
Siostro, dopóki jeszcze jesteś w stanie reagować na cierpienie innej osoby. Dopóki jesteś w stanie odczuwać strach i współczucie. Dopóki krew nie zalała ci oczu. Przypomnij sobie o kogo walczysz i czy walka w taki sposób jest warta celu.
Jaki masz cel? Od tygodnia wychodzisz na ulice. O czym krzyczysz? Czego pragniesz? Kto to sformułuje i powie na głos?
Nie neguję Twojej walki. Moje serce bije w jednym szeregu i rytmie. Chcę przypomnieć, po co wyszłaś na ulicę w czwartek. Bo ja wiem czym się skończy Twój piątek, jeśli będziesz żądała tylko krwi i rewolucji. Rewolucja cię pożre.
Sandra Soldatowa
Zdjęcia: Michał Szyndler