Śpieszmy się odgradzać od ludzi, tak szybko odchodzą
AutorstwaRedakcja UJOT FMna 14 maja 2020
Mozaika kolorowych parawanów na plażach to jedna z najbardziej rozpoznawalnych cech naszego kraju. Co roku miliony rodaków tworzy małe, polskie Burano u wybrzeży Bałtyku. Przez wakacyjne dni, tęczowa fasada rozciąga od Szczecina do Elbląga. Powodów odgradzania się od siebie jest oczywiście wiele, ile Polaków, tyle argumentów. Jednak najbardziej popularne to prywatność i mniej dokuczliwy wiatr. Rok 2020 ciśnie nam na język również kolejny pomysł… gdy sąsiad kichnie, bakterie osadzą się na parawanie, a nie na nas. Akcja Kompani Piwowarskiej Tyskie „Przejdźmy na ty ponad parawanami” nie osiądzie na laurach w sezonie wakacyjnym tego roku. Bardzo możliwe, że oprócz sąsiada, przeszlibyśmy na ty również z wirusem Covid-19. Aż ciężko w to uwierzyć, ale polska mentalność (w tym przypadku!) może uratować wielu ludzi. Rodacy, odgradzajmy się dalej!
Pojęcie parawaningu, nazywanego ironicznie polskim sportem narodowym, jeszcze w czasach przed epidemią zdążyło obiec pół świata. I przy okazji przez wielu zostać wyśmiane. Dla krajów, których kultura wymaga życzliwości i namiętności względem drugiego człowieka, takich jak Włochy lub Hiszpania, oczywiście polski zwyczaj był „nie do pomyślenia”. Dziś musimy myśleć o tym wszyscy. A zwłaszcza nadmorskie kurorty, które przez brak turystów tracą miliony.
Pierwszym krajem, który ogłosił plany odgrodzenia turystów na plażach były Włochy. Państwo będące epicentrum koronawirusa w Europie i zajmujące 5. miejsce na świecie pod względem ilości turystów każdego roku (55 milionów w 2019 roku) – turystyka obejmuje aż 13% włoskiego PKB. Straty, które od marca rosły z każdym dniem były wyjątkowym ciosem dla gospodarki tego kraju. Nic więc dziwnego, że Włosi jako jedni z pierwszych w Europie aż palą się do ponownego przyjęcia turystów. Na włoskich plażach miały stanąć boksy wykonane z pleksiglasu, wysokie na 2 metry i szerokie na około 5, aby w środku zmieściły się dwa leżaki, parasol oraz miejsce na „ruch”. Jest jedno ale… latem, temperatura włoskiego powietrza może dojść nawet do 40 stopni Celsjusza. Siedzenie w plastikowym boksie w takich warunkach to jedna z wizji, której Dante nie opisał w Boskiej komedii. A powinien. Odgradzanie się oczywiście jest wskazane, a plastik nie przepuści wirusa, ale żadne ludzkie stworzenie nie będzie w stanie wytrzymać w takich warunkach. Warto przypomnieć, że niektórym „gorąco” i „duszno” jest w maseczce w klimatyzowanym supermarkecie. Wyobraźmy sobie więc samopoczucie w takim pudełeczku na naszym rajskim urlopie.
Gdy Włochy zastanawiały się nad swoim absurdalnym projektem, kraj znajdujący się nieopodal… wprowadził go w życie. Grecja 1 lipca zamierza przyjąć pierwszych podróżnych. Koronawirus w tym kraju zebrał wyjątkowo małe żniwa więc przygotowania na rozpoczęcie ruchu turystycznego trwają pełną parą. Na plażach jednej z najbardziej pożądanych destynacji tego państwa – Santorini, pojawiły się pierwsze plastikowe sektory z leżakami przy plażowych barach. „Mam nadzieję, że konstrukcje, które widzicie, nie będą w przyszłości stałym elementem na plażach. Nie chcemy tego, ale jeśli jest to niezbędne i jeśli od tego zależy bezpieczeństwo ludzi, to jesteśmy gotowi to zrobić, byle zacząć sezon” – mówi właściciel jednego z barów. Na szczęście, grecki projekt obejmuje jedynie dwie plastikowe ścianki, dzięki czemu jakikolwiek przewiew będzie możliwy. Jednak nie w dniach rekordowych upałów na przełomie lipca i sierpnia, kiedy temperatura będzie przekraczać 35 stopni, a powietrze znieruchomieje. Przed Bałtykiem spore wyzwanie, polskie materiałowe parawany mają okazję zabłysnąć i okazać się skuteczne w ochronie przed wirusem. Trzymamy kciuki.
Tekst: Izabela Kulig