Właśnie gramy

Tytuł

Wykonawca


Sfelietonizowany

Autorstwana 11 marca 2020

Ostatnio stwierdziliśmy, że czas rozruszać naszą radiową redakcję online. Postanowiłem więc, że też się zgłoszę, przecież zawsze chciałem być opiniotwórczym dziennikarzem w jakiejś ważnej stacji radiowej. Tak więc trzeba zacząć przeistaczać marzenia w rzeczywistość. 

Z tak pozytywnym nastawieniem chodziłem przez trzy dni, nie robiąc absolutnie nic. Moment przerażenia przyszedł, kiedy zbliżał się termin oddania pracy, a ja zrozumiałem, że mam absolutne zero przygotowanego materiału.  W przypływie panicznego geniuszu wpadłem na świetny pomysł: napiszę felieton o koronawirusie. Jest to ciekawy temat, na czasie, i pewnie świetnie by się klikał. Zanim jednak zabrałem się za pisanie, postanowiłem przescrollować sobie FB, z nadzieją na znalezienie nowych ciekawych informacji na interesujący mnie temat.

Zamiast tego znalazłem jednak posta innej dziewczyny z redakcji, o tym, że właśnie pisze felieton o koronawirusie. Nie będę ukrywał, na jakieś pięć minut mój świat zawalił się totalnie. Jednak po dłuższej analizie doszedłem do wniosku, że to nawet i lepiej: przecież na ten temat ukazało się już tyle tekstów i wpisów na blogach, że mój tekst utonął by tylko w morzu informacji, a to ostatnia rzecz, na której powinno mi zależeć.

Na szczęście w Polsce zawsze dzieje się coś interesującego. I tak na przykład ostatnio polska scena związana z radiem i muzyką żyje zwolnieniem Anny Gacek z popularnej radiowej „Trójki”. Sprawa nabiera tempa bardzo szybko, ponieważ na chwilę obecną odejście ogłosił również Wojciech Mann, który współprowadził audycję z panią Anną. Jednak przyjdzie jeszcze czas, by napisać felieton o upadku jednej najważniejszych instytucji muzycznych w Polsce, jakim niewątpliwie przez długi czas był Program Trzeci Polskiego Radia. Nie chciałem pisać o nich teraz, ponieważ kwestia, mimo że świeża i medialna, jest cały czas rozwojowa, nie wiadomo co może się tu jeszcze zdarzyć, a nie ma sensu pisać co tydzień o tym samym.

I kiedy tak sobie siedziałem i myślałem, o czym można by tutaj napisać, wpadł mi do głowy pewien pomysł: w moim pierwszym felietonie opiszę historię jego tworzenia. Motyw banalny i wielokrotnie użyty, na swojej pierwszej płycie raper Łona pierwszy kawałek zatytułował „Jak nagrać 1-szą płytę”. Była to dla mnie w jakimś sensie inspiracja do napisania tego tekstu (swoją drogą polecam sprawdzić całą płytę Łony „Koniec Żartów”. Jest to jeden z najbardziej świadomych i inteligentnych krążków jakie słyszałem, a całość, mimo że wydana w 2001 roku, zestarzała się z godnością i dalej przyjemnie się jej słucha.)

Postanowiłem więc, że sprawdzę w Internecie, jak napisać dobry pierwszy felieton. Drobnym szkopułem pewnie było to, że sprawdziłem ten artykuł mając już napisane pół swojego, ale mimo tej drobnej niedogodności postanowiłem kontynuować swoją pracę. I tak dowiaduję się, że powinienem dać przykuwający uwagę tytuł.

No dobra, zobaczmy, co tam napisałem. Sprawdzam i odnoszę wrażenie, że ten wyścig rozpocząłem z dziesięciokilogramową kulą u nogi, ale cóż, biegniemy dalej. Swoją drogą, każdy, kto mnie trochę lepiej zna, musi patrzyć z lekkim uśmiechem na moje biegowe metafory, ponieważ nie ma chyba rzeczy, której bym bardziej nie lubił, niż bieganie.

Wracając jednak do poradnika, w następnym punkcie stoi słowo „kanwa”. Czyli na jakiej podstawie napisałem dany tekst, i tu dochodzimy do kolejnego problemu, ponieważ tekst ten napisałem akurat dlatego, że nie miałem pomysłu o czym chciałbym pisać. No tak średnio bym powiedział.

W tym miejscu uznałem, że nie ma sensu gonić króliczego ogonka i trzeba działać na własnych zasadach. A więc nadszedł moment na zrobienie research’u wśród znajomych, wysłałem im część mojej pracy i czekałem na odpowiedzi. Po dwóch godzinach każdy pytany przekazał mi swoje zdanie i z ciekawych rzeczy dowiedziałem się, że dla większej części osób temat tekstu nie jest bardzo istotny, a liczy się to, by było to napisane w ciekawy, porywający i niepozwalający się oderwać sposób.

Przypomina mi się tutaj jeden z wykładów Ted, w którym prowadzący zrobił prezentację na temat tego, jak prowadzić prezentację (zapewne link do tego zostawię w postscriptum). Wracając jeszcze do feedbacku od znajomych, stwierdzili, że duża liczba wtrąceń i momentów łamania czwartej ściany nadaje tekstowi autentyczności. Zrozumiałem też, że warto zadbać o wstawki humorystyczne, stąd dzielę się z Wami żartem: jak żegnają się dwie oliwki? Olivedercii.

Ostatnim zarzutem, jaki postawili mi moi znajomi, jest brak puenty. Powinna być ona na końcu i jej celem jest podkreślenie sensu wypowiedzi, jednak wychodzę z założenia, że każdy po przeczytaniu sam nadaje dziełu swój własny sens, także puentę pozostawiam wam. 

P.S. Link do prezentacji to https://www.youtube.com/watch?v=8S0FDjFBj8o

Tekst: Maciej Gałecki

Przyp. red.: A, to też sobie złamię czwartą ścianę. Niniejszy tekst jest przykładem metatekstu: tekstu o tekście. Nie tylko Łona stosuje ten zabieg, polecam książkę pt. Życie i myśli JW Pana Tristrama Shandy. Pozdrawiam serdecznie.


Kontynuuj przeglądanie

Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Do jej poprawnego działania wymagana jest akceptacja. Polityka cookies

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close