Rok 1984, ale Wielki Brat boi się koronawirusa
AutorstwaRedakcja UJOT FMna 31 marca 2020
Czy antyutopijna książka o ciągłej niepewności i podglądactwie z 1949 roku ma jeszcze rację bytu w XXI wieku? Otóż, okazuje się, że ma, i to dość sporą. George Orwell już 70 lat temu stworzył własne państwo, Oceanię, które mocno czerpie z funkcjonowania państw totalitarnych. Dodatkowo, wizja kraju, w którym wszyscy ciągle są podejrzewani o zbrodnie przeciwko Wielkiemu Bratu i Partii, jest ciągle aktualna.
Historia zaprezentowana w książce przedstawia pewien okres z życia Winstona, szarego pracownika Partii, który zajmuje się przerabianiem tekstów w gazetach. Jednakże, nie jest to zwykła redakcja, polegająca na poprawianiu literówek i stylu tekstu. Główny bohater zajmuje się zmianą wszystkich numerów archiwalnych periodyków na modłę panującej Partii.
W zależności od tego, z kim akurat Oceania toczy wojnę albo co powiedział Wielki Brat, Winston musi dostosować aktualną wersję wydarzeń do gazet nawet sprzed wielu lat. Powoduje to, iż nie prowadzi się archiwów, w których człowiek mógłby zobaczyć jak to było w przeszłości, ale na bieżąco dostosowuje się informacje do obecnie panującej polityki państwa.
Jest to o tyle przerażające, że nie buduje się wspólnej pamięci narodu, ale wymazuje z historii niepotrzebne i szkodliwe dla Partii informacje. Służy to ciągłemu ubezwłasnowolnieniu obywateli, którzy bezsprzecznie wierzą w to, co głosi Partia. Ludzie przestali myśleć i zaczęli się bezmyślnie podporządkowywać rozkazom rządu, który trzyma ich w ryzach. Społeczeństwo stało się bezwolne, ponieważ i tak wiedzą, że nie będą w stanie obalić dyktatora.
Ciekawe jest to, że na każdym kroku Partię przedstawia się jako doskonale funkcjonującą korporację z nieskończoną ilością pracowników. Nigdy dokładnie nie pada dokładna liczba ludzi, którzy się w niej znajdują. Członkowie tej organizacji wyróżniają się na tle „zwykłych obywateli” mundurem, który muszą nosić cały czas, nawet po powrocie do domu. Partyjniacy stają się tutaj bezwolną masą, która ma wykonywać powierzone im zadania oraz donosić na wszystkich, którzy się sprzeciwiają. Ludzie niebezpieczni zostają „ewaporowani”, to znaczy: wszelki ślad po nich zanika, ich nazwiska są wymazywane ze spisów ludności i historii. Ich współpracownicy nie mają innego wyjścia, tylko pogodzić się z faktem, iż pewnego dnia tak po prostu ich znajomi nie przychodzą do pracy.
Wszyscy obywatele, którzy w jak najmniejszym stopniu się buntują przeciwko Partii zostają zatrzymani, a następnie przetrzymywani w jednym z budynków Ministerstwa Miłości. Skupia się ono na więzieniu, a także zmuszaniu torturami jednostek, aby te przyznały się do, czasem, wyimaginowanych zbrodni, których nie popełnili. Tortury mają na celu złamanie człowieka i uświadomienie mu, iż z tak bezwzględnie działającym systemem, nastawionym na inwigilację, nie da się wygrać i trzeba ponieść śmierć.
Podsumowując, wizja przedstawiona przez Orwella jest przerażająca nie ze względu na prostotę postępowania Partii i zaangażowanych członków. Jest to straszne, ponieważ ze względu na kryzys koronawirusa władza w każdym państwie ma możliwość dostosowywania oraz manipulowania faktami tak, aby społeczeństwo popierało ich bez śladu zawahania.
Tekst: Iwona Dominiec