Przegląd polskiego stand-upu
AutorstwaRedakcja UJOT FMna 4 marca 2023
Jak wspominałem wielokrotnie na łamach redakcji, jestem fanem stan-upu. Przez wiele lat trzymałem się bardziej tej sceny amerykańskiej, nie wiem czy z faktycznych sympatii, czy przez mojego wewnętrznego hipstera. Ostatnio jednak wróciłem do aktywnego śledzenia rodzimego rynku komedii, który ostatnio był szczególnie aktywny. W tym artykule przedstawię Wam moje zdanie na temat programów, które miały swoją premierę w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. Pamiętajcie jednak, że komedia to skrajnie subiektywny gatunek; niech jako dowód posłuży fakt, że na tej liście nie ma występu Rafała Paczesia, którego mam już serdecznie dosyć i wyłączyłem Benshi po dwóch minutach.
Kacper Ruciński Mohito Virgin
Był okres, gdy stand-up w Polsce dopiero zaczynał, a ja mogłem dać się pokroić za stwierdzenie, że Kacper Ruciński jest w absolutnej „topce” sceny. Z każdym kolejnym występem, siła tego przekonania malała, a teraz wieszczę upadek komika. Kacper wpadł w pułapkę bycia komikiem z dużym stażem: pomylił żarty z narzekaniem. Tak więc mamy godzinę, gdzie boomer opowiada, że nie rozumie współczesnego pokolenia. Nie twierdzę, że sam pomysł postawienia się w takiej pozycji jest zły, ale wykonanie było okropne. Czułem, że Kacper nawet nie stara się żartować, a gdy to robi, to przypomina to memy z minionkami zamieszczane na Facebooku.
Tomasz Boras Oldskul
Gdy zobaczyłem, że Boras wypuścił materiał, nie mogłem uwierzyć. Dla kontekstu: jedyne co ten komik nagrał to było 11 minut materiału, 5 lat temu. Występował w międzyczasie dla telewizji, ale bądźmy szczerzy, kto ogląda telewizję dla stand-upu (kto w ogóle ogląda teraz telewizję). Oldskul nie jest tak dobry jak wspomniane 11 minut, ale nie jest źle. Znowu mógłbym narzekać na zaprezentowany „boomer humor”, ale przez to, że ten komik umie odpowiednio grać swoją manierą sceniczną, wszystko wygląda naturalnie. Postać sceniczna Borasa to wkurzony gość, który ma wiecznie pecha i nienawidzi wszystkiego. Ma się wrażenie, że częściej żartuje z siebie, stawia się w roli przegrywa, niźli faktycznie ma takie poglądy. Sympatyczny, cyniczny humor, którego nie ma niestety wiele na rodzimym rynku.
Wojtek Fiedorczuk Żarty w linii melodycznej
Wojtek to jeden z najdziwniejszych, ale i najlepszych komików na naszej scenie. To humor abstrakcyjny, i to ten z najgłębszych czeluści absurdu. W wcześniejszych programach zdarzało mu się recytować ulotkę promocyjną Santander Bank Polska czy wciągać deskę do prasowania na scenę. Jego najnowszy program uważam za jednocześnie najgorszy, ale tylko w porównaniu z resztą. Jest on najmniej zwariowany i najbardziej przystępny. Jest to dobra wiadomość dla tych, którzy jeszcze nie poznali twórczości Wojtka, gdyż mają dobre miejsce, by wejść w ten świat.
Daniel Midas Szopka dla Stand-upera
Nie mam TikToka. Nie z uwagi, że czuję się lepszy, ani że wyjątkowo źle patrzę na tę platformę. Powodem jest to, że wiem, że by mi to zabierało dużo czasu. Natomiast Daniel Midas swoje TikToki wrzuca na YT, a tam je oglądałem masowo. Dla tych, którzy nie wiedzą: ten komik wybił się krótkimi nagraniami, w których komentuje odcinki Sprawy dla Reportera. Jego seria nazywa się Szopka dla reportera i jest bardzo dobra. Okazało się, że Midas wcześniej występował na scenie i gdy udało mu się wybić w Internecie to wrócił do komedii na żywo. To jest bardzo dobry występ, energia połączona z cynizmem i okraszona absurdalnym humorem. Jedyną wadą jest to, że najlepsze żarty są zrozumiałe dla widzów Szopki. Warto obejrzeć kilka odcinków przed występem, nie będziecie żałować.
Autor: Stankiewicz Szymon