Nic nie jest pewne, poza śmiercią i podatkami, czyli dwie gry o umieraniu
AutorstwaRedakcja UJOT FMna 4 października 2023
Jesienna aura ma pewną wyjątkową specyfikę, która zachęca nas do sięgania po bardzo konkretne media. Cieszące się od kilku lat popularnością określenie „jesieniara”, odnosić się może nie tylko do spożywania sezonowych napojów, czy robienia sobie zdjęć wśród czerwonych liści. Niektóre gry i seriale również zaczęły być już nierozłącznie związane z tą porą roku. Wśród najpopularniejszych wymienić można choćby Night in the Woods czy Over the Garden Wall. W obu przypadkach zagranie lub obejrzenie ich na przykład w środku lata byłoby praktycznie bluźnierstwem. Powtarzanie tych samych historii rok w rok może stać się jednak w końcu męczące i zaczynamy poszukiwać czegoś nowego.
Dwoma świętami kojarzącymi się najbardziej z jesienią są Halloween oraz Święto Zmarłych. Jedno traktujące śmierć z przymrużeniem oka, w zabawny i lekki sposób, drugie bardziej kontemplacyjne, pozwalające na zadumę i wspominanie tych, którzy odeszli. Śmierć w grach komputerowych nie jest oczywiście trudna do znalezienia. Wręcz przeciwnie – przytoczenie tytułów gdzie nie występowałaby ona zupełnie, sprawiłoby więcej kłopotu. Jednak sam fakt, że w grze coś lub ktoś umiera, nie czyni z niej jeszcze gry o umieraniu. Stąd też pragnę przybliżyć czytelnikom dwie propozycje gier, których fabuła skupia się właśnie na zagadnieniu śmierci i radzeniu sobie z nią. Tytuły, które mam nadzieję, pozwolą poszerzyć każdemu jego zasób „jesiennych” mediów.
Wydana przez Thunder Lotus Games gra Spiritfarer (2020) pozwala wcielić się nam w rolę przewoźnika w zaświaty, przypominającego mitologicznego Charona. Zadaniem głównej bohaterki Stelli (oraz jej kota) jest poszukiwanie zagubionych dusz, a następnie pomaganie w przywróceniu im wspomnień i pogodzeniu się z minionymi doświadczeniami. Gra należy do gatunku „management sim” – czyli rodzaju symulacji, w którym zbieramy materiały i rozbudowujemy zarządzaną przez nas społeczność. W tym przypadku mamy możliwość powiększania łodzi, budowania warsztatów, z których uzyskujemy materiały oraz domków dla przewożonych przez nas dusz. Aspekt dowolnego konstruowania i modyfikowania jest tu szczególnie satysfakcjonujący i przynosi wiele przyjemności. Istotną kwestią są również postaci, które poznajemy na naszej drodze. Choć przewożone przez nas dusze należały kiedyś do ludzi, na statku przybierają one formę „duchowych” zwierząt, symbolicznie nawiązujących do ich charakterów. Historie postaci są różnorodne i poznawanie ich kawałek po kawałku stanowi najistotniejszy element gry, zaraz po aspekcie management sim. Nie wszyscy pasażerowie mieli szczęśliwe życia, nie wszyscy umarli w sędziwym wieku. Godne uwagi są przede wszystkim dusze, które poznajemy w pierwszej kolejności, w tym wujek samej głównej bohaterki. Niestety, im bardziej zbliżamy się do końca, tym wyraźniej historie wydają się napisane pośpiesznie i bez równej uwagi, jaką miały postaci początkowe. Zauważalne jest to szczególnie w powtórzonych postaciach starszych pań i w historii samej głównej bohaterki. Wydaje się, że lepszym rozwiązaniem byłoby pozostawić jej życie do własnej interpretacji gracza, niż oferować coś mało angażującego. Te kilka mankamentów nie oznacza jednak, że gra nie jest warta polecenia. Przedstawiony wątek poszukiwania domknięcia naszego życia, by w pełni pogodzonym przejść „na drugą stronę” jest przedstawiony we wzruszający sposób, który zdecydowanie pozostawi nas z głębszą refleksją na temat przemijania.
Death and Taxes (2020) pozwala nam natomiast wcielić się w rolę Ponurego Żniwiarza, którego zadaniem jest selekcja i wybór ludzi, którzy zakończą swoje życie. Wydana przez studio Placeholder Gameworks gra, osadza swoją fabułę w oprawie korporacji, gdzie zamiast kosą, śmierć posługuje się pieczątkami do dokumentów, a cały proces odbywa się przy biurku. Decyzję, kogo żywot zakończymy, a kto będzie miał szczęście go kontynuować, trzeba podjąć, mając jedynie szczątkowe informacje na temat życia i charakteru danej osoby, licząc, że nasz wybór choć trochę polepszy sytuację na Ziemi. Mechanika gry przywodzić może na myśl takie tytuły jak Papers, Please (2013) lub We. The Revolution (2019), więc jeśli przypadły Wam one do gustu, to Death and Taxes najprawdopodobniej również jest dla was. Tu także podjęte przez nas decyzje kształtują otaczający nas świat, wpływają na zakończenie i stawiają przed nami trudne wybory moralne. Temat śmierci zaznaczony został w tym wypadku już w samym tytule, lecz potraktowany jest zgoła inaczej niż w poprzedniej omawianej grze. Podczas gdy Spiritfather podchodzi do kwestii umierania bardzo indywidualnie, reflektując nad osobistymi tragediami i żałobami, w Death and Taxes mamy do czynienia z dokładnym przeciwieństwem. Ludzie, o których śmierci decydujemy, są nam zupełnie obcy, zaprezentowani za pomocą stosu dokumentów i szczątkowych informacji w nich zawartych. Gra zmusza nas do zastanowienia się, ile warte jest nasze istnienie w nieskończoności mikro i makrokosmosu, gdzie niezależnie od tego, kim byliśmy i jak traktowaliśmy innych, wszyscy skończymy w dokładnie ten sam sposób. Czy istnienie ludzkości ma jakikolwiek wyższy cel i sens? I czy potrzebny jest właściwie jakiś sens? Na te pytania gracz będzie musiał odpowiedzieć sobie sam. Pomimo poruszanej tematyki gra iskrzy się żartem, a dialogi są pełne uroku i charakteru. Dyskusje, w które jako gracz możemy się angażować, nie mają formy wygłaszanych nam przez twórców kazań moralnych, lecz szczerze przyjmują możliwość innych punktów widzenia. Różne wybory i sposoby prowadzonej rozgrywki wpływają również na to, że gra zawiera bardzo dużo replay value – czyli wartości z ponownego zagrania. Ze strony technicznej na szczególną pochwałę zasługuje muzyka, która wprowadza wyjątkowy nastrój już od sceny wprowadzającej. Styl, w jakim utrzymany jest soundtrack, przywodzić może na myśl utwory z serii gier Professor Layton.
Tematyka związana z umieraniem nie musi być wyłącznie domeną gier z gatunku horror czy survival. Może być również podjęta w sposób filozoficzny, rozbudowany i pogodny. Niezależnie, który z poruszanych wyżej wątków dotyczących śmierci wydaje się Wam ciekawszy, bądź bliższy waszemu sercu, w obu grach znajdziecie wartościową rozgrywkę, podnoszącą na duchu podczas długich jesiennych wieczorów.
Matylda Szpila