Właśnie gramy

Tytuł

Wykonawca


Nauka odnajdywania szczęścia w codzienności, czyli o praktykowaniu wdzięczności

Autorstwana 14 marca 2021

Przespaliśmy poranny budzik, w pośpiechu parzymy kawę i wybiegamy z domu, by następnie utknąć w korku i spóźnić się na zajęcia, do pracy. Dalej czeka nas rutyna dnia codziennego, która, żeby było ciekawiej, przeplatana jest nieoczekiwanymi falami stresu, związanego z zadaniami do wykonania. Terminy nas gonią. Wracamy zmęczeni do domu, witamy się z domownikami, by natychmiastowo zaszyć się w kącie, pod kocem, z serialem i herbatą. Wszystko, byle tylko odpocząć i uciec myślami do czegoś przyjemniejszego niż szara rzeczywistość. 

Taki scenariusz może wydawać nam się bliski. Nie każdy dzień jest idealny, nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli. Codzienność powoli zaczyna nas dobijać, w social mediach widzimy same tryskające energią osoby, które pokazują, jak wiele dobrego wydarzyło się w ich życiu tego dnia. I poprzedniego. I zapewne następnego. 

Jak to możliwe, że praktykując nieraz dokładnie te same czynności, jak poranne picie herbaty czy czas spędzony z bliską osobą, często nie zauważamy ich wagi i wartości, które wnoszą do naszego dnia. Pamiętamy za to o budziku, pośpiechu, stresie i zmęczeniu. Jak to zmienić?

Jakiś czas temu natknęłam się na artykuły dotyczące praktykowania wdzięczności. Wiele z nich zaznacza, że warto wypisywać codziennie 3 rzeczy, za które jesteśmy wdzięczni danego dnia. Wszystko po to, by zwiększyć nasze poczucie szczęścia, naładować swoje baterie pozytywnymi emocjami. Jak to działa w praktyce?

Jako że czasy mamy trudne, a powodów do radości raczej nie przybywa, postanowiłam przetestować ten właśnie „nawyk”, jakim jest codzienne praktykowanie wdzięczności. Na początku miesiąca kupiłam notatnik, w którym zaczęłam zapisywać wszystko, co danego dnia wpłynęło na mnie pozytywnie. Nie ograniczałam się do tych 3 proponowanych rzeczy, by dać sobie szansę zauważenia nawet tych najmniejszych powodów do wdzięczności. Spacer, ciasto u babci, wideorozmowa z przyjaciółką czy odbyty trening, zapisywałam dosłownie wszystko, co przyszło mi do głowy. Kolejny dzień: bukiet kwiatów, czas spędzony z bliskimi, mrożona kawa z Biedronki. 

Po około dwóch tygodniach praktyka ta stała się łatwiejsza, zaczęłam spisywać wydarzenia i rzeczy, które na pierwszy rzut oka nie niosą za sobą samych przyjemności, np. „obecność na wymagających zajęciach na studiach”, zamiast „zmęczenie”; „przetrwanie trudnego dnia w pracy” zamiast „frustracja”. Myślę, że po czasie taka praktyka może realnie przynieść pozytywne efekty.

Czy będą one spektakularne? Z własnego doświadczenia myślę, że potrzebna jest jednak długa droga do tego, by zacząć nawet trudne sytuacje potraktować jako wdzięczność za to doświadczenie i lekcję na przyszłość. Jednak warto zacząć od najmniejszych kroków i założenie „dziennika wdzięczności” może być jednym z nich! Spróbujesz?

Alicja Kowalczyk


Kontynuuj przeglądanie

Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Do jej poprawnego działania wymagana jest akceptacja. Polityka cookies

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close