Najlepszy zespół na tej planecie? – o debiutanckiej płycie Bad Nerves
AutorstwaRedakcja UJOT FMna 26 listopada 2020
Ponoć Mick Jagger okrzyknął ich „obecnie najlepszym zespołem na tej planecie”. Grają szybko, energicznie i chwytliwie. W ich utworach i tekstach czuć punk-rockowe wpływy. Pytani o to, co grają, mówią krótko: power-pop połączony z rock and rollem. Ich debiutancki krążek self-titled zawiera dwanaście utworów, których przesłuchanie zajmie Wam mniej niż czekanie na dowożone jedzenie zamówione na wynos. Żaden kawałek nie przekracza trzech minut, a najkrótszy trwa trochę ponad półtorej minuty. W informacjach o sobie na Spotify zaznaczają, że są bękartem Ramones i The Strokes zrodzonym z one night standu.
W dzisiejszym wpisie przedstawiam wydany 20.11. album wschodzącej na scenie muzycznej kapeli, Bad Nerves, w której skład wchodzą: Bobby Nerves (wokalista, frontman), William Phillipson (gitarzysta), George Berry (gitarzysta), Jonathan Poulton (basista), Samuel Thomson (perkusista)
CAN’T BE MINE
Wouldn’t it be nice to get some company without the drama?*
Po przesłuchania tej krótkiej płyty z kilkadziesiąt razy stwierdzam, że ta piątka z zachodniej części Londynu nie mogła wybrać lepszego utworu na otwarcie niż wydane po raz pierwszy w 2018 i przywodzące na myśl garażowo-punkowe granie Can’t Be Mine z bardzo prostym przesłaniem – jeżeli spotkasz kogoś, kogo lubisz, idź za głosem serca. Nawet, jeżeli wpadniecie na siebie w jednym z pokoi nawiedzonego pubu**.
https://www.youtube.com/watch?v=eWJ2lhsjIwE
MAD MIND
Bored alive
Nothing to feel, nothing to follow
Chciałoby się po takim numerze mieć chwilę wytchnienia, ale to nie na „Bad Nerves”. Mad Mind nie zwalnia tempa, a zdecydowanie je przyspiesza. Warto zwrócić tutaj uwagę na wielokrotne zmiany tonacji i cudowną linię basu. Utwór mógłby stanowić hymn wszystkich urodzonych w „złej generacji”, którzy nostalgicznie myślą o tym, że nie chcą być zapomniani.
https://www.youtube.com/watch?v=EIscErMTUH4
BABY DRUMMER
Gimme a new boy for the TV (oh, oh)
I listen for God on my radio
Z kolei „Baby Drummer” to hołd dla muzycznych legend, takich jak Joe Strummer z The Clash. Można się tutaj dosłuchać „stylu The Ramones z lat 70. oraz nieco psychodelicznego groove’u z późnego The Black Keys”. Jeden z moich ulubionych na albumie, mówiący o oczekiwaniu na pojawienie się artysty bądź zespołu, który wywróci scenę muzyczną do góry nogami, ustanawiając jednocześnie jakąś nową subkulturę.
https://www.youtube.com/watch?v=fZZ2NWxPJ8g
PALACE
Baby, we are the goners, we’re the lovers
We’re the lost kids, never grown up
Zainspirowany obserwacją napotkanych w życiu ludzi Palace, wybija się na tle pozostałych melodyjnym bridgem z mini-solo gitarowym i chórkami. Opisuje po prostu „kolejną noc w Londynie”, gdzie funkcjonuje się trochę „jak w wypożyczonym filmie”. Frontman zespołu przy tym utworze wspominał o tym, że nie chce nigdy zbyt długo być w jednym miejscu, gdyż „im dłużej zostajesz gdzieś, tym bardziej to miejsce zamienia się w akwarium”.
https://www.youtube.com/watch?v=0ggWQpRcBIY
RADIO PUNK
Radio, I gotta plug in my radio
Yeah, you used to be mine
But now you never play the punk I like
Radio Punk to utwór podwójnie ironiczny. Odnosi się do wszystkich, słyszalnych niemalże wszędzie utworów rockowych, tworzonych pod stacje radiowe. Konstrukcyjnie więc odwołuje się do wpadających w ucho melodii i sztuczek, wykorzystywanych do wyprodukowania możliwie najbardziej rockowych kawałków. Co więcej, podkreśla to, że w zasadzie większość tego, co stworzyło samo Bad Nerves, jest radiowo przyjazne.
https://www.youtube.com/watch?v=YB1i8aeiqGY
BORED OF BABIES
Maybe I just wanted something more
Gotta hold my peace forever now
Cytując Bobby’ego Nerve’a: Bored of Babies is exactly what it says on the tin. I’ve seen too many friends swap music for babies, RIP.
https://www.youtube.com/watch?v=y8ntKk7r7TU
ELECTRIC 88
You wanna spend your time
We’re dying young
You grow tired of growing old
I got a teenage mind
Czym powinna się cechować młodość, jak nie korzystaniem z każdej chwili, podejmowaniem spontanicznych decyzji i nie żałowaniem niczego, co się zrobiło? Electric 88 to muzyczna propozycja na szalone wypady z przyjaciółmi, jakkolwiek zabawnie to nie brzmi. Wakacyjna pieśń punkowców, ot co.
https://www.youtube.com/watch?v=g2rTmUOACAk
WASTED DAYS
What a nice ride, driving in our car
How was I to know its еnding?
Możecie wierzyć bądź nie, ale Wasted Days powstało w niecałe trzy godziny. Typowy break-up song napisany tuż po zerwaniu. Niełatwo znaleźć album, na którym takowy się nie pojawia, także okoliczności sprawiły, że i Bad Nerves śpiewa o zmarnowanych dniach, których nigdy nie odzyska. Niemniej spokojnie, energia nie spada, katharsis nie brakuje. Ballad na tej płycie nie znajdziecie!
https://www.youtube.com/watch?v=3ebx8d8DKxA
NEW SHAPES
I want you around
The new shapes of a generation
New Shapes traktuje o akceptacji ludzi bez względu na to, jakie mają poglądy czy orientację seksualną, jakiej są rasy, płci. Każdy z nas jest inny i to powinno łączyć, a nie dzielić. „Bądźmy mili, bądźmy uprzejmi, bądźmy otwarci na nowe i różne pomysły” mówił Bobby Nerve w Track by Track dla magazynu Dork. „Żyjemy i umieramy, ale do tego samego dźwięku”, cytując fragment jednej ze zwrotek. (org. […] we live and we die but to the same sound). Chcemy, nie chcemy, kształtujemy nową generację.
https://www.youtube.com/watch?v=5QIEVQOU0mU
LAST BEAT
And I just don’t know what I’m running away from
I’m close to blowing up my heart
Obok powyższego New Shapes najkrótszych utwor na tym albumie. Last Beat to jeden z tych kawałków, który podsumowuje zdanie: „zbyt wiele imprez, ziom”. Zdecydowanie najmniej elokwentny, zawierający zaledwie kilka słów na krzyż, przez co też chyba najbardziej punk-rockowy. Także przez wzgląd na warstwę muzyczną, głównie linię perkusji i gitarowe riffy.
Wspaniale byłoby go usłyszeć na żywo z całą salą, powtarzającą:
You tap your foot to the last beat on your own
You tap your foot to the last beat
https://open.spotify.com/track/2IGO0G8D6PUiGI85NFoEvH?si=UGbwc26pTRCOjvvgm0oj7Q
TERMINAL BOY
I know your favourite records
You played me every one
Funfact: pierwotnie Terminal Boy widniało sobie w studiu jako Ride the Elephant.
Kto całe zabiegane życie szuka równowagi pomiędzy pasjami, pracą, relacjami i innymi podobnymi, ten na pewno będzie miał szansę utożsamić się z tym „pedal-to-the-metal indie-punkowym” Terminal Boyem. Jest refleksyjnie, ale jak wspominałam, na „Bad Nerves” próżno szukać czegoś wolnego.
https://www.youtube.com/watch?v=Zq6tBAZCr9w
DREAMING
As I lie in my bed, dreaming forever
Dead but my love outlive me
Zespół podzielił się Dreaming trzy lata temu. Już u początków swojej kariery krzyczeli do mikrofonów, że nigdy „nie będą martwi”, żyjąc w umysłach tych, którzy ich słuchają. Tak jak Horacy „wybudował sobie pomnik trwalszy niż ze spiżu”, tak Bad Nerves tworzy muzyczną kapsułę czasu, mając nadzieję oszukać śmierć, gdy przyjdzie na nich czas.
https://www.youtube.com/watch?v=VDwechTVD7k
Dobre pół roku temu stworzyłam tekst o tym, jak odnaleźć się na koncertach zespołów, grających cięższe brzmienia – jeżeli nie jesteście pewni, czy dalibyście sobie radę, to zachęcam. Ta wiedza zdecydowanie przyda Wam się, gdy (kiedykolwiek to będzie) traficie na koncert zespołu pokroju Bad Nerves, Słuchając całego albumu, myślałam sobie przede wszystkim o tym, jak bardzo brakuje mi koncertów, w tym tych, właśnie z tego punkowego czy rockowego odłamu.
Ta kapela ze wschodniej części Londynu niesie ze sobą nową falę garażowego punka, udowadniając, że nigdy nie będzie martwy, nawet jeżeli w tym wypadku został uzupełniony o power-pop i rock and rolla.
Nie wahajcie się, nie pożałujecie przeniesienia się do małej sali, pełnej ludzi, podskakujących rytmicznie w pogo. Mick Jagger, o ile przytoczone na samym początku są prawdziwe, nie pomylił się, Bad Nerves to jedna z lepszych propozycji muzycznych naszych czasów.
* Wszystkie cytaty pochodzą z utworów, których tytuły znajdują się powyżej
** Nawiązanie do nakręconego w tego typu miejscu klipu. Ogólnie warto zwrócić uwagę na teledyski często reżyserowane przez frontmana kapeli.
Julia Mikzińska
Fot. Theo McInnes