„Ewangelia wellnessu. Fałszywa obietnica dobrostanu” – recenzja
Autor: REDAKCJA UJOT FM dnia: 10 lipca, 2025
Słoneczny wiosenny dzień w południowej Kalifornii. Na deskach słynnego Santa Monica Pier zebrały się dwa tysiące kobiet. Nad ich głowami skrzeczą mewy, lecz panie nie poświęcają temu uwagi. W skupieniu witają słońce, ćwicząc na matach do jogi we wszystkich barwach tęczy rozłożonych w idealnych odstępach na blisko kilometrowym pomoście. Z ryczących głośników dolatują polecenia instruktorki: Wszechświat wzywa, a twoja prawa noga pragnie odpowiedzieć. Kobiety równocześnie, z wojskową precyzją prostują nogi
To fragment rozpoczynający książkę Ewangelia wellnessu. Fałszywa obietnica dobrostanu autorstwa Riny Raphael, wydawnictwa Czarne.
Amerykańska dziennikarka, wieloletnia prowadząca rubryki o tematyce wellness, publikująca w „The New York Times”, „Wall Street Journal”, „Los Angeles Times”, „Fast Company”, „New York”. Postanowiła napisać nie tylko o tym, co zrobić, aby dobrze wyglądać, dobrze się czuć, mieć dobrą kondycję, ale też o tym, do czego ta pogoń może prowadzić i z czego tak naprawdę wynikać.
Według badań z 2021 roku opublikowanych w Journal of Health Psychology, osoby silnie zaangażowane w kulturę wellness częściej zgłaszają objawy lęku i stresu. Powód? Ciągłe poczucie, że „mogę zrobić więcej” dla swojego zdrowia. Paradoksalnie więc pogoń za dobrostanem potrafi ten dobrostan skutecznie unicestwić. Rina Rapheal rozprawia się z tym w Ewangelii wellnessu. Pokazuje, że lata pracy dziennikarskiej uczyniły z niej prawdziwą znawczynię tematu, ale jednocześnie umożliwiły spoglądać na niego z dystansem i humorem, którego (jak pokazuję wyżej) nie brakuje już od pierwszej strony. Autorka nie obejmuje stanowiska jednoznacznie przeciw (ani jednoznacznie za) wszelkim działaniom typu wellness – a więc na przykład uprawianie jogi, chodzenie na siłownię, picie zdrowych (i często okropnych w smaku smoothie), kompleksowe (lub co gorsza kompulsywne) dbanie o siebie. Proponuje jednak spojrzenie na te aktywności z większego dystansu i dzieli się z czytelnikami kilkoma zasadami, które sama zaczęła stosować[1], m.in.:
- Pamiętaj, że dobrostan nie jest pojęciem uniwersalnym;
- Bądź czujny na manipulowanie emocjami;
- Oceń swoje źródła informacji;
- Odpuść sobie – czy to nie piękna porada?
Stara się zachować (niemożliwy do osiągnięcia) obiektywizm. Pokazuje, że branża, która obiecuje konsumentom i konsumentką osiągnięcie upragnionego wytchnienia, zdrowia niekiedy opiera się na niepotwierdzonych naukowo twierdzeniach, a jej oczywistym celem jest generowanie zysku.
Książka jest zatem zbiorem argumentów, które starają się pokazać wellness w możliwie najbardziej naturalnym świetle. Jednocześnie, ze względu na swój humor, oparciu na badaniach naukowych, rzetelności i świetnej znajomości tematu przez autorkę, może być interesująca nie tylko dla fanów szpinakowego smoothie i jogi nad oceanem.
Amelia Malisz
[1]Por. R. Raphael, Ewangelia wellnessu. Fałszywa obietnica dobrostanu, Wołowiec 2025, 336-339