Era Ekspertów
AutorstwaRedakcja UJOT FMna 20 marca 2020
Powinniśmy być wdzięczni technologii.
Tym stanowczym zdaniem chcę zacząć swój wywód, którym udowodnię, że rozwój technologiczny oferuje tak dużo, że nie pozostaje nam nic, jak tylko się cieszyć. Naprawdę! W momencie, gdy ja uświadomiłem sobie, ile dobra mam na wyciągnięcie ręki, moje życie stało się dużo prostsze. No dobrze, ale żeby nie brzmieć jak jeden ze sprzedawców proszków do prania (którzy tak bardzo kochają swoją robotę, że nawet na imprezach i bankietach potrafią komuś polecać produkt, wyciągając go cholera wie skąd w środku wydarzenia), podam kilka przykładów. Zapewne cześć z Was, gdy słyszy o rozwoju technologii, ma skojarzenia typu lodówka, samochód, telewizor, pralka czy komputer. Nie do końca o to chodzi.
Zastanówmy się tymi rzeczami, ale po kolei. Jaki sens ma lodówka? „Możesz chować w niej picie i jedzenie, bo gwarantuje chłód.” Argument, który może być prawdziwy tylko latem. O każdej innej porze roku poradzimy sobie mając balkony i okna. Nie zna życia ten, kto nigdy nie wystawił piwa na parapet czy balkon, żeby właśnie nie musieć chodzić do kuchni. Zimą to jest najlepszy sposób, żeby schłodzić sobie napój. Wiosna i jesień wygląda już tak samo. Pogoda i temperatura jest identyczna. W zasadzie, jesień to taka wiosna, tylko puszczona od tyłu*. Wtedy piwo musi trochę dłużej postać za oknem. Zostaje lato, które czasami serio bywa gorące. Jak się uprzeć, to można posłużyć się piwnicą. Tam też jest zimno. Wszystkie te sposoby pozwalają zaoszczędzić na zużyciu prądu. „No ale co zamierzasz zrobić z jedzeniem?” Przepraszam, z czym? Czy chodzi o produkty, które kupuje się po to, by przy odrobinie szczęścia uczynić je jadalnymi? Dobra, jak jesteś kimś bogatym, to pewnie możesz sobie pozwolić na takie luksusy. Mówię z perspektywy studenta, czyli kogoś, kto jedzenia szuka po taniości na mieście. Podsumowując – bez lodówki damy sobie radę.
A co z telewizorem? On ma sens, jeśli masz konsolę. Inaczej na co Ci? Chcesz oglądać telewizję? Pojedź do domu, do swoich rodziców albo do dziadków. Zapytaj ich, co ostatnio ciekawego oglądali w telewizji. Prawdopodobnie usłyszysz, że „nic do oglądania nie ma ciekawego”. Albo jeszcze lepiej: „150 kanałów i dalej nie ma co oglądać.” A w odpowiedzi na takie sytuacje pojawiają się konsultanci danej platformy i oferują dokupienie kolejnych 150 kanałów. Legenda głosi, że ktoś im powiedział: „Panie! Biere w ciemno!” Ciężko mi stwierdzić, kto mógł się zgodzić, bo spotykam tylko tych, co twierdzą, że nie ma co oglądać. Pewnie mam po prostu pecha. Najlepsze jest to, że jednak nawet ci narzekający coś tam oglądają. A potem wszystko jest czyste i pozbawione jakichkolwiek śladów! A nie… to akurat jest pralka. Choć jak się zastanowić, to telewizja w tym przypadku działa czasem podobnie. Włączasz odpowiedni program i wszystko się pierze. W jednym przypadku są to koszulki, a w drugim mózgi**. Skoro mowa już o pralce, to jest ona bardzo fajnym wynalazkiem. Tu nie mam zastrzeżeń. W ostateczności, pranie ręczne towarzyszyło nam już dużo wcześniej.
No i czas na to, co chyba jest najlepsze. Na to, co jest największym cudem technologii dla każdego z nas! Samochód! Nie. Taki żarcik… Przecież i tak wszyscy jeździmy komunikacją miejską, bo chociaż wychodzi drogo, to i tak taniej niż kupno i użytkowanie samochodu. Są i tacy szaleńcy, co nawet nie kupują biletów, bo jakimś magicznym sposobem potrafią oszacować, kiedy pojadą bez kontroli po drodze. Taniej wychodzi im od czasu do czasu zapłacić ten mandat. No dobrze, więc co jest tym cudem technologicznym? Oczywiście komputer. Najlepiej w połączeniu z Internetem.
I zapewne myślicie, że chodzi mi o gry komputerowe. Oczywiście, że tak. Też, ale nie tylko. Jak już mówiłem – studenci nie gotują. Studenci zamawiają pizzę. Albo jakieś inne śmieciowe jedzenie, za które płaci się za dużo, jeśli chce się je zjeść od razu. Jednakże… Jeśli dobrze wykalkulujesz, to kupisz pizzę i tym samym będziesz mieć obiad, kolację i śniadanie na następny dzień. Wszystko dzięki Internetowi! I tak jest ze wszystkim.
Teraz nie potrzebujesz innych źródeł informacji. I też nie dlatego, że gazety, radio i telewizja są dostępne w Internecie. No chyba, że właśnie to jest to, czego Ci trzeba. W takim razie dziękuj za to. Ja dziękuję za jedzenie z dostawą, ale, przede wszystkim, za to, że nie muszę już chodzić do biblioteki. Ani nawet do szkoły. Ani do lekarza. Jak się okazuje, w Internecie jest cała masa ekspertów. Każda możliwa choroba już została chyba przez kogoś zdefiniowana. Wystarczy w Google wpisać swoje objawy i trzema kliknięciami dowiesz się, co trzeba Ci amputować. Albo dowiesz się, ile czasu na tym świecie Ci jeszcze zostało. Jestem bardzo wdzięczny za to, że tacy ludzie są wśród nas! To są prawdziwi bohaterowie, którzy tworzą Erę Ekspertów! Niektórzy potrafią czasem napisać, że mają dość bliskie stosunki z moją mamą. Szczególnie, gdy się z nimi nie zgadzam. Szczególnie w grach. No, ale może to jest cena za te wszystkie dobra. Gdy dzwonię do mamy, to mówi, że wszystko jest w porządku. Myślę, że ona po prostu się nie zgadza na te zbliżenia. W takim razie wychodzi na to, że pakiet porad ekspertów jest w cenie oferty Internetu.
Mam nadzieję, że teraz widzicie ile dobra jest w naszych rękach. Jak życie może być ciężkie, skoro nawet nie za bardzo trzeba ruszać się z domu? Wszystko możesz robić dzięki komputerowi z dostępem do Internetu. A… no tak… informacja, że np. został Ci miesiąc życia może nie być zbyt dobrą wiadomością. Ale spokojnie. Jak zmienisz stronę internetową i zadasz to samo pytanie, to jest duża szansa, że jeden z ekspertów powie coś w stylu: „Moja ciocia miała to samo. Zmarła dwa miesiące po zaistnieniu tych objawów.” Okazuje się, że można tak całkiem sporo przeżyć. Niech żyją eksperci!
Tekst: Marcin Hubka
* XD [przyp. red.] ** XD, ale jakże błyskotliwe porównanie! [przyp. red.]