Domowe ognisko, ognisko z domu. „Ziemia jednorożca” Patrycji Bukalskiej

Autor: dnia: 25 listopada, 2025

Szkocja jest tym typem kraju, który się albo kocha, albo nienawidzi. Mnie przyszło kochać ją miłością niezmienną, choć tęskną, bo ostatnio stąpałam po uliczkach Edynburga w liceum. Zachwyca architekturą i ludźmi – pozornie zimnymi, ale jednymi z najbardziej uważnych i pomocnych, jakie dane mi było w życiu spotkać. Czułam się tam trochę jak wtedy, kiedy mama mówi, żebyś założył czapkę. Każde słowo wynika z troski, choć nie zawsze wskazywałby na to ton głosu. Dlatego z niezmierną przyjemnością zabrałam się za czytanie Ziemi jednorożca. Podróży po Szkocji Patrycji Bukalskiej wydanej nakładem Wydawnictwa Czarnego, żeby poznać historię i powrócić myślami do kraju, który od lat tkwi w mojej pamięci, sercu i duszy.

 

„Ziemia jednorożca” (2025), Patrycja Bukalska. Wydawnictwo Czarne

Książka podzielona jest na trzy części tematyczne: ziemię, morze i ludzi, chociaż tak naprawdę to w każdej części pojawia się element ludzki – wszak sama ziemia czy morze, choć żyją, nie są w stanie snuć opowieści czy przeciwstawiać się uciskowi.

Ziemia traktuje o losach Szkotów z Highlands – przymusowo wysiedlonych, by zrobić z ich domów pastwiska i miejsca do polowań dla bogatej angielskiej arystokracji i bogatszej klasy średniej. Na pogorzeliska spalonych domostw i miasteczek weszły owce, jelenie i inne zwierzęta, które zniewolić i spieniężyć było łatwiej, niż pokolenia ludzi wychowanych w surowej pogodzie.

Morze przenosi nas na wybrzeża, gdzie obiecana poprawa losu dla wysiedlonych też przyszła, nomen omen, z haczykiem – co prawda ludność mogła żyć z połowów, ale ograniczano im dostęp do kolei. To znacznie zmniejszało rynek zbytu, więc i tu los Szkotów był ciężki, ale nigdy na tyle, by się poddać.

Ludzie zabiera nas w progi tych, którzy stali się żywymi pomnikami historii, pełnymi wspomnień, które aż proszą się, żeby wypłynąć na powierzchnię. Skupia się na tym, co było, jest i będzie – jak to często można usłyszeć w barach, przy kuflu i meczu “Scotland forever!”, okrzyk dumy i obietnica, że to co ich, nie może być im kiedykolwiek zabrane.

Ziemia jednorożca jest bardzo obszernym reportażem, opowiadającym o niezłomności Szkotów, którzy stoczyli niezliczenie wiele bitew – nie tylko tych, które najbardziej rozgrzewają emocje (zapewne wszyscy kojarzą Braveheart Mela Gibsona, który to przedstawia przebieg powstania Szkotów przeciwko Anglikom; zgodność historyczna to inna kwestia, którą sobie pozwolę przemilczeć), ale też tych najbardziej prostych – o ludności, która wielokrotnie przegrywała z największym motorem tego świata: zyskiem. To reportaż, który ukazuje serca Szkotów, którzy mimo kolejnych pokoleń prześladowanych przez rządy Anglii walczyli o pozostanie sobą, prowadząc jednocześnie spór z naturą, kto komu ustąpi miejsca. To swoista laurka dla ludzi, którzy nigdy się nie poddali, i mimo, że z ranami, wyszli zwycięsko ze swoich bitew. To też odczarowanie Szkocji z mitu i legendy, uziemienie wyobrażeń na rzecz opowiedzenia prawdy o ludziach północy, ich zmaganiach i walce nie tylko o przeżycie, ale o lepsze jutro. Zmysł przetrwania został w Szkotach do dzisiaj, i to on mnie tak w sobie rozkochał i pozostawił trwały ślad te lata temu. Gdy zamknę oczy, nadal mogę sobie wyobrazić, jak błądziłam ulicami Edynburga, odnajdując w jego uroczych uliczkach siebie. Mogę mieć tylko nadzieję, że kiedy zdecyduję się powrócić i może tym razem pojechać bardziej na północ, tam również odnajdę to szkockie “coś”.

Nana Afua Asante


Aktualnie gramy

Tytuł

Artysta

Audycja on-air

Przerwa na Fifkę

09:00 10:00

Background