Czy naprawdę Nic się nie stało?
AutorstwaRedakcja UJOT FMna 26 maja 2020
O dokumencie Sylwestra Latkowskiego pod tytułem Nic się nie stało w ostatnim tygodniu stało się bardzo głośno. Głównie ze względu na poruszany temat pedofili, ale też przez formę, w jakiej został zrealizowany. Jest to jeden z najgorszych filmów dokumentalnych, jakie zostały zrobione w przeciągu ostatnich kilku lat.
Recenzowane „dzieło” (jeżeli można tak nazwać zlepek kolejnych scen) najpierw zostało wyemitowane na antenie TVP, a potem trafiło na platformę VOD, prowadzoną przez tę stację telewizyjną. Skupia się ono na przedstawieniu sopockiej Zatoki Sztuki jako ekskluzywnego miejsca, w którym ludzie mogli miło spędzić czas, a także placówki, gdzie dokonywano bestialskich czynów na nieletnich nastolatkach. W głównej mierze zaglądali tam celebryci oraz gwiazdy, takie jak Natalia Siwiec, Adam „Nergal” Darski czy Borys Szyc. Do filmu została przyłączona debata reżysera i dziennikarzy, w której jawnie padły oskarżenia o tym, że powyżsi o wszystkim wiedzieli, ale nic nikomu nie powiedzieli.
Cała historia wydarzyła się w 2015 roku, ale do tej pory nic nie zostało zrobione, aby przynajmniej zminimalizować akty pedofilii. Dodatkowo, zostaje przedstawiona opowieść o Anaid, czyli jednej z ofiar napaści. Reżyser chciałby, aby widoczne i jawne były oskarżenia gwiazd, że same brały udział w tuszowaniu tych aktów, aby sobie nie zaszkodzić.
Zdjęcia częstych bywalców sopockiej miejscówki pojawiają się w dość przypadkowych miejscach, które nie są niczym umotywowane i nijak nie komentowane, dlaczego akurat w tym miejscu pojawiła się fotografia danej osoby. Nie ma zarysowanego żadnego kontekstu zdarzeń, aby widz mógł się zrozumieć o co chodzi w oglądanym przezeń filmie. Jedyne co dostaje to zlepek mało ze sobą powiązanych scen, których Latkowski wraz z kamerzystą chodzą od miejsca do miejsca i je pokazują. A pomiędzy tym są jeszcze wstawki rozmowy z matką i ciotką Anaid. Wszystko po to, aby wypełnić lekko ponad godzinę filmu.
Niektóre fragmenty panoram miast zostały opatrzone wypowiedziami z offu zgwałconych dziewczynek. I tutaj też nie zostało wytłumaczone, dlaczego w tych konkretnych momentach widzowie mogą posłuchać zeznań straumatyzowanych osób. Czasem jako tło do wypowiedzi są kobiety, które chcą wykąpać się pod prysznicem. Czy miała to by być wizualizacja osoby, która chce z siebie zmyć ciężar gwałtu? Ciężko powiedzieć, co reżyser miał na myśli.
Cały dokument przypomina sklecony zbiór mało powiązanych ze sobą scenek, w których brak jednolitej tezy. Ponadto, nie ma tutaj wstępu, rozwinięcia i zakończenia, przez co całe dzieło nie ma żadnej dramaturgii, a widz nie może się odpowiednio zaangażować w prezentowane informacje. Nie ma tutaj niczego, co mogłoby chociaż w najmniejszym stopniu przekonać człowieka, że tak naprawdę było. Bardziej jest to film zrealizowany na zlecenie, z którego nie da się dowiedzieć niczego konstruktywnego.
Szkoda, że tak ważny i w zasadzie mało obecny w mediach temat pedofili został potraktowany po łebkach i bez odpowiedniego szacunku do ofiar. Nie da się o tym dokumencie powiedzieć niczego dobrego. Jest to raczej przymiarka do lepiej przygotowanego filmu. Zdecydowanie lepiej zobaczyć sobie dwa filmy o księżach pedofilach autorstwa braci Sekielskich dostępnych na YouTubie.
Ocena: 1/10.
Tekst: Iwona Dominiec