Bombowe anime – „Btooom”
AutorstwaRedakcja UJOT FMna 19 maja 2023
Bam bam
Czasem człowiek nie kombinując, chce prostej głupawej rozrywki, czystego eskapizmu i zwyczajnej, durnej zabawy. Btooom jest dokładnie tym. Zresztą czego innego można oczekiwać od anime batlle royal osadzonego na bezludnej wyspie i zmuszającej graczy do walki przy pomocy różnego rodzaju bomb.
Jeśli więc nie szukacie głębokiej i psychologicznej przygody, a w zamian liczycie na wybuchy i nieustanną akcję, to warto dać temu tytułowi szansę. Bo akurat wybuchów będzie w tym anime bardzo dużo.
Bum bum
Fabuła śledzi losy Sakamoto Ryouty, który przez większość swojego życia siedział przed komputerem i marnował czas w grze polegającej na drużynowych walkach z użyciem bomb. Chłopak jest typowym obrazem toksycznego gracza do momentu, gdy zostaje porwany i budzi się na wyspie, gdzie jego doświadczenie zostanie przetestowane w prawdziwym życiu.
Podstawową różnicą między grą a wyspą jest fakt, że na niej poza bohaterem znajduje się cała banda psychopatów, gotowych w każdej chwili zaatakować go i odebrać wszyty do ręki znacznik. Celem zesłańców jest odbieranie innym ich znaczników, a po zebraniu określonej ich liczby mogą opuścić tropikalne piekło.
Fabuła, mimo że jest dosyć pretekstowa, pozwala bardzo szybko wyjaśnić stawki i zasady świata. Zdecydowanie ciekawsze są postaci, które pomimo wpasowywania się w schematy biednego pacyfisty, psychola lekarza czy zwariowanego dzieciaka realizują te klisze na tyle dobrze, by nie irytować odbiorcy.
Wszystko to kumuluje się w starcie grup protagonisty i jego sojuszników z wariatami na wyspie. Klasycznie jak dla batlle royale, pojawiają się kwestie podejrzeń i kwestionowania zaufania między towarzyszami oraz pojawi się obligatoryjny wątek romantyczny, który na szczęście nie jest zbyt nachalny, a co więcej dodaje do obsady silną protagonistkę, wymakającą się tropom damy w opałach (a tworzy inną narrację, konkretnie dama z bombami).
Trach bah
Historia blednie jednak w porównaniu do akcji i niesamowicie przemyślanych stać między zawodnikami zrzucającymi sobie na głowy materiały wybuchowe, różnorodność bomb, te z opóźnionym zapłonem, naprowadzające i wiele, więcej. Daje to pole do naprawdę interesujących i pełnych napięcia pojedynków, łączących nieprzewidywalną i dość dobrze zaanimowaną akcję z psychologicznymi gierkami, blefem i naprowadzaniem na pułapki.
Sama seria została wydana w 2012 przez studio Madhouse, które zrobiło na tyle solidną robotę, że nawet dziś można oglądać to anime, które nie zestarzało się szczególnie. Zwłaszcza dynamiczne sceny walk, które będą główną zaletą tego tytułu, prezentują się wciąż bardzo dobrze.
Ogromną wadą serii jest to, że zakończyła się na 1 sezonie i na pewno nie zobaczymy ciągu dalszego, zaś manga rozwiązała wiele kwestii w mało satysfakcjonujący sposób.
Jeśli jednak liczycie na czystą i nieprzerwaną akcję, i wyjątkowe podejście do gatunku batlle royale, i nie będzie wam przeszkadzać urwanie opowieści po 12 odcinkach, to Btooom zdecydowanie jest warte szansy, szczególnie ze strony entuzjastów wybuchów w stylu Michela Baya.
Patryk Długosz