Od ciemności do światła – ,,This Is Really Going To Hurt” Flyte
AutorstwaRedakcja UJOT FMna 15 kwietnia 2021
Kiedy zespoły post punkowe, takie jak IDLES czy shame, podejmują tematykę sytuacji politycznej w Wielkiej Brytanii, to trio z Londynu nie wyraża swoich opinii dotyczących Brexitu czy zachowań rządu. Na swojej drugiej płycie Flyte decyduje się na introspektywną podróż po uczuciach. Zaczynają od mroku, żeby ostatecznie zamknąć album promykiem nadziei. Nicolas Hill, basista, w jednym z wywiadów powiedział, że „This Is Really Going To Hurt” zostało napisane w ciemnej jaskini, a nagrane w blasku słońca.
Zespół powstał stosunkowo niedawno, w 2013 roku. Swoją nazwę wziął od nazwiska bohatera książki Evelyn Waugh, „Bridshead Revisited”, Sebastiana Flyte’a. Muzyczny wówczas kwartet podpisał kontrakt z Island Records po tym, jak nagrany przez gitarzystę i wokalistę Willa Taylora wraz z nieprzynależącym już do grupy keyboardzistą Samem Berridgem cover utworu River Joni Mitchell zyskał ogromną popularność.
W 2017 roku Flyte wydało pierwszą płytę długogrającą „The Loved Ones”. Dwa lata później pojawiło się „White Roses EP”* aż wreszcie w 2021, 9 kwietnia, przyszedł czas na kolejny album LP, „This Is Really Going To Hurt”. Krążek inspirowany jest przede wszystkim dwoma stratami, odejściem Sama Berridge’a z zespołu oraz zakończeniem ośmioletniego związku Willa Taylora.
Flyte w trochę ponad pół godziny zabiera słuchaczy w podróż przez słodko-gorzkie relacje. Poetyckie teksty łączą się z emocjonalnymi wokalami, niesamowitymi harmoniami oraz cudownie poruszającą warstwą instrumentalną. Jest przede wszystkim akustycznie, chwilami niemalże kameralnie. W wielu utworach pojawiają się smyczki, które dodają napięcia i podbijają nostalgiczną atmosferę.
Utwory na „This Is Really Going To Hurt” kojarzą się z tymi tworzonymi przez The Beatles czy The Kinks oraz charakterystycznym dla nich opowiadaniem historii, aczkolwiek nie stanowią próby dorównania wielkim sprzed lat. I chociaż słuchając można odnieść wrażenie, że kawałki zostały stworzone kilka dekad temu, to w jakimś sensie są bardzo współczesne, może nawet ponadczasowe.
Przy tworzeniu materiału zespół współpracował z cenionymi producentami: Justinem Raisenem (Yves Tumor) oraz Andrew Sarlo (Bon Iver).
Easy Tiger
Easy Tiger otwiera drugi album studyjny Flyte. Wprowadza w atmosferę całej płyty. Wybrany został nieprzypadkowo, gdyż to właśnie w tym utworze pada zdanie: this is really going to hurt.
Kawałek jest bardzo osobisty, introspektywny. Prosty tekst w tym przypadku nie wydaje się naiwny. Słowa, korespondujące z delikatną melodią w tle, w punkt oddają przeżywane emocje.
Co ciekawe, zespół wykorzystał w utworze dźwięk otwieranego i zamykanego etui na kasetę oraz nie zaprzecza, że można dosłuchać się tam również beatboxingu: The percussion is the sound of a cassette case being opened and closed and… I think there may have been beatboxing, jak napisali na Twitterze.
Losing You
Następujące po Easy Tiger, Losing You, to wspaniały przykład storytellingu. Taylor opisuje szczegółowo swój związek, cofa się do czasów tuż po pierwszym zerwaniu. Początkowo tekst wymierzony był w osobę, która go zraniła, jednak ostatecznie skierowany został na uczucia wokalisty.
Według zespołu Losing You najlepiej oddaje brzmienie zespołu, które perfekcyjnie uchwycił wspomniany wyżej Andrew Sarlo. Jego intencją było utrzymanie kawałka w klimacie sypialnianego, samotnego grania.
Will Taylor w trakcie #timslisteningparty na Twitterze napisał: God I was upset when I wrote this, i właśnie ten miks emocji słychać w każdym słowie i dźwięku.
I’ve Got A Girl
Utwór I’ve Got A Girl narodził się z nocnej improwizacji w Sussex. W porównaniu do pozostałych jest troszkę bardziej żywiołowy, popowy, a mniej melancholijny. Warto też podkreślić, że nie dotyczy romantycznej relacji, a zerwania z przyjacielem i członkiem zespołu, Samem.
Czasami jedyne, co można zrobić, to pozwolić komuś odejść.
Under The Skin
Under The Skin, podobnie jak poprzedzające je I’ve Got A Girl, wykorzystuje miarowe uderzenia w klawisze pianina. W tym przypadku jednak rytmiczny motyw powtarza się praktycznie przez cały utwór, budując napięcie, jakie towarzyszy dźwiękowi wskazówek tykającego zegara. Niecierpliwie czeka się tu na punkt kulminacyjny.
Początkowo kawałek miał być akustyczny, na całe szczęście dla niego – tak się nie stało.
Everyone’s A Winner
Everyone’s A Winner ma specjalne miejsce w sercu zespołu przede wszystkim ze względu na tekst. Utwór podsumowuje cały koncept stojący za albumem. Wszyscy jesteśmy zwycięzcami, wszystko jest święte, wszystko jest wieczne, poza… no właśnie, poza tym, że w zasadzie nikt i nic nie jest.
Dodatkowo, nie sposób nie zwrócić tutaj uwagi na przepięknie zaaranżowane smyczki.
Trying To Break Your Heart
This is just the sound of a good time – napisał zespół na Twitterze. Kiedy utwór powstał, byli w LA, gdzie spotykali i poznawali nowych ludzi. Trying To Break Your Heart został nagrany na żywo z gościnnym udziałem Bo Koster, a My Morning Jacket na pianinie.
To na pewno jeden z optymistyczniejszych kawałków na płycie, kojarzący się z utworami z lat 60. i 70.
Love Is An Accident
Love Is An Accident Flyte nagrywało w studiu w Hollywood bardzo długo i wiele razy, aż w końcu zespół zdecydował się przestać próbować i teraz kochają ten utwór takim, jakim jest.
To jeden z tych kawałków, które dają do myślenia i skłaniają do dywagacji nad tym, czy miłość faktycznie nie jest przypadkiem.
Jeden z moich ulubionych na płycie.
There’s A Woman
Tutaj jest bardziej gitarowo, może i nawet indie rockowo. Nie brakuje także instrumentalnego solo, ale nie gitarowego; nie tym razem. Wirtuozerski popis został wykonany na rogu, przez co There’s A Woman nabiera trochę folkowego charakteru.
Według zespołu ten kawałek idealnie nadaje się do słuchania w samochodzie. Coś w tym jest.
Mistress America
Mistress America to utwór, który zespół uwielbiał grać na żywo. Kawałek może się wydawać nieco sztampowy i niezbyt oryginalny, ale niekiedy tak trzeba. Sometimes one mustn’t be ashamed to write a cheesy chorus, jak Flyte napisało na swoim Twitterze w trakcie listening party.
Never Get To Heaven
Po przesłuchaniu całego albumu wielokrotnie, nie wyobrażam sobie lepszego zakończenia płyty niż doprowadzające do katharis Never Get To Heaven.
Utwór został napisany przez Taylora, gdy ten miał czternaście lat i był na wakacjach ze swoją dziewczyną i jej rodzicami w Devon.
Zespół bardzo długo czekał, żeby kawałek ujrzał światło dzienne. Dopiero na tej płycie zdawał się mieć sens. Bardzo dobrze, że tak wyszło.
Gitara i trzy głosy tworzą w Never Get To Heaven naprawdę magiczną atmosferę i wspaniale zamykają całą płytę.
Niektórzy na pewno powiedzą, że „This Is Really Going To Hurt” jest albumem monotonnym, powtarzającym to, co już wszyscy słyszeliśmy wiele razy, historie o złamanym sercu i radzeniu sobie ze stratą. Ja jednak twierdzę, że zespołowi bardzo daleko do ckliwości i tandetności. Utwory w pewnym momencie mogą się trochę zlewać, ale tworzą spójną całość, a Flyte w przeciągu 33 minut pokonuje nadzwyczajną drogę od ciemności do światła.
Julia Mikzińska
* Zespół wydał jeszcze „Live EP” w 2013 roku i „Diamond White EP” w 2014 w wersji winylowej, oraz dwuutworowe „We Are The Rain” i „Moon Unit / Victory Girls”.