Oblicza Rocka po godzinach
AutorstwaRedakcja UJOT FMna 20 lutego 2021
Cisza jak ta…, którą mogliście usłyszeć w piątkowy wieczór, nie ma nic wspólnego z zawieszaniem audycji, spokojnie. Zaczynamy nowy sezon, a z nowym sezonem kolejne zmiany, plany i pomysły. Podstawową zmianą, szczególnie w kontekście audycji Oblicza Rocka, ma być więcej profesjonalizmu niż zabawy słowem. Takich zapowiedzi jak: Teraz posłuchamy tej piosenki, bo jest super, już nie będzie. To już trzeci sezon tej audycji i trzeci rok studiów. Z tym trzecim rokiem wiąże się licencjat, a temat mojego licencjatu nosi tytuł Warsztat dziennikarza muzycznego. Informacje, które dotychczas zebrałam, przekonały mnie do tego, że radio to nie zabawa polegająca na mówieniu pustych frazesów do mikrofonu, ale coś, co powinno mieć głębszy sens. Oczywiście nie wyklucza to absolutnie zabawy słowem, bo taka też jest w radiu potrzebna i przez słuchaczy wyczekiwana. Z wyjątkiem, gdy założenie audycji ma określoną tematykę i mówimy na przykład o mrokach duszy, przeplatając rozważania gotyckim metalem. Wtedy zabawne wstawki nie mają większego sensu, bo z czego tu się śmiać?
Nie słyszeliśmy się ponad trzy tygodnie. Dziś możecie przeczytać ode mnie parę słów, a ja mogę zapowiedzieć kolejną audycję, którą usłyszycie 26 lutego. To audycja wyczekiwana głównie przeze mnie, bo tym samym Oblicza Rocka wchodzą w etap ostatniej prostej. W trzecim sezonie przyszedł czas na zespoły, które zawsze chciałam zagrać, ale wydawało mi się, że to jeszcze nie jest dobry czas. Jestem przekonana, że to odpowiedni czas na zespół Muse. Nie mam żadnych złudzeń co do tego, że ta brytyjska formacja ma grono stałych słuchaczy pośród sympatyków naszego radia. Nie stałą, ale wciąż słuchaczką jestem również ja. To zespół, którego mogę nie słuchać miesiącami, a który w pewnym momencie wraca jak bumerang i uderza we mnie swoją muzyką ze zdwojoną siłą.
Przygotowując audycję o Muse złapałam się na jednym wypowiedzianym zdaniu, które śmieszy mnie do tej pory bardziej niż Teraz posłuchamy tej piosenki, bo jest super, a brzmi Za moment na antenie utwór Sing for absolution, bo to mój ulubiony kawałek. Fajnie jest, gdy ktoś podziela nasze opinie, ale w kontekście audycji muzycznej jest trochę inaczej, bo Oblicza Rocka w początkowym zamyśle nie miały być totalitarnym nośnikiem muzyki. Chciałabym, żeby to sami słuchacze decydowali, czy utwór jest super, czy też do niczego, dlatego o Muse posłuchacie za tydzień, już bez wstawek narzucających komukolwiek opinie o wartości artystycznej utworów.
Mała zapowiedź tego, czego możecie się spodziewać:
https://www.youtube.com/watch?v=w8KQmps-Sog
Nowe odkrycia na muzycznej mapie
O tym, że lubię kontrowersje w muzyce, mieliście już okazję przekonać się wiele razy. Dalej szukam projektów muzycznych, który są w stanie mnie zaszokować i jedno z moich nowych odkryć nazywa się Hanzel und Gretyl. Jeśli sama nazwa kojarzy się Wam bajkowo, to rzeczywistość zaskoczy Was podwójnie. Przy Hanzel und Gretyl mamy do czynienia z industrial metalem. W tekstach pojawia się wiele dwuznaczności, które rodzą wątpliwości co do tego, czy grupę można zaliczyć do tzw. Nazi bandów, czy też nie. Niektóre z tekstów nie pozwalają myśleć inaczej. Number 1 in Deutschland z wymownym wersem, który na myśl przywołuje hymn III Rzeszy. Kolejno utwór Mein Kommandant zaczynający się od słów „Nosimy cię w naszych sercach. Jesteś lojalnością, jesteś miłością, naszą wiarą. Tak mój panie. Mój wodzu”. Dalszy fragment nawiązuje do międzygalaktycznej wojny.
Hanzel und Gretyl w swoich tekstach poruszają temat wizji przyszłości świata, który opanowany jest przez maszyny. Odniesienie do tego tematu widoczne jest w kawałku SS Deathstar Supergalactik opowiadającym o kolejnej bitwie w galaktyce. Deathstar, czyli Gwiazdę śmierci, możemy skojarzyć z filmem Gwiezdne Wojny. Termin ten jednak powstał zdecydowanie wcześniej niż pomysł na scenariusz filmu. Gwiazdą śmierci nazwano broń nazistów a dokładniej satelitę, która miała pełnić rolę „słonecznego karabinu” dokonującego potężnych zniszczeń. Początek tytułu, czyli SS, słuchaczom może kojarzyć się jednoznacznie.
Przy utworze F***en Uber Death Party zauważalne jest igranie ze słowem i kolejna dawka dwuznaczności. Po wersie „Zacznijmy szybciej tę zabawę śmierci!” mamy kolejny „Jestem sałatą z wielkim sznyclem!”. W przerwach słychać charakterystyczne Heil!. Wrażliwe ucho po okrzyku Heil! usłyszy też drugą część niechlubnego pozdrowienia. Cztery z wymienionych utworów pochodzą z dwóch płyt Über Alles i 2012: Zwanzig Zwölf. Jeden z ich utworów 9D Galactik Center został wykorzystany w filmie Mortal Kombat: Annihilation.
Hanzel und Gretyl to zespół, który z pewnością można określić mianem kontrowersyjnego. Muzyka i obrazy, które przekazują szerszej publiczności, składają się w większej mierze z elementów szokujących. Hanzel und Gretyl ze względu na użycie w swoich tekstach języka niemieckiego mylnie kojarzony jest z niemiecką sceną muzyczną. Grupa została założona w Nowym Yorku w 1993 roku. Podczas występów supportowali takie zespoły jak Marilyn Manson, Rammstein czy Cradle of Filth. Hanzel und Gretyl traktuję jako przykład zespołu, który szokuje odbiorcę oraz śmiało sięga po sprzeczne zestawienia i niepokojące treści. Forma, która przejawia się w ich utworach to brak powagi, dzięki któremu można odnieść wrażenie, że wszystko ma tylko zaciekawić odbiorcę w sposób maksymalny, właśnie przez zastosowanie elementów kontrowersyjnych.
Jestem ciekawa Waszych opinii co do tej propozycji muzycznej.
https://www.youtube.com/watch?v=aJHiQWnRrjs
Na wieczór z zespołem Muse zapraszam już 26 lutego o 20:05!
Wszystko, czego nie usłyszycie w audycji, znajdziecie w artykułach Oblicza Rocka po godzinach.
Nela Nocoń