Właśnie gramy

Tytuł

Wykonawca


Okiem Syguły #6

Autorstwana 25 kwietnia 2020

Koronawirus a branża gier

Pandemia koronawirusa to prawdziwa tragedia dla całej ludzkości. Dotyczy to także kwestii ekonomicznych – większość gałęzi rynku ucierpi na obecnych obostrzeniach. Jak to jednak – w moim mniemianiu – dotknie branży gier? Ano – myślę, że… nie bardzo. Przynajmniej jeśli idzie o wyniki wielkich wydawców. Bo teraz, gdy siedzimy w domach, gramy jeszcze więcej. Cyfrowe wersje produkcji, dodatki do nich, generują miliardy dolarów zysku. Jak to jednak przekłada się na szeregowego pracownika dużego studia? Tutaj sprawa ma się gorzej.

Gamedev z przeniesieniem do home-office nie powinien mieć problemów, jednak wymaga to sporej reorganizacji trybu działania twórców. Wydłuża się więc czas pracy, a to wymaga większego budżetu. W każdym razie zakładam, że gracze przez kryzys ekonomiczny w dłuższej perspektywie też będą wydawali mniej pieniędzy. A co za tym idzie – studia będą miały gorsze przychody. Tak więc, by je wyrównać, zwolnią one pewnie pracowników. I to ich mi najbardziej szkoda.

To ludzie, którzy mają na utrzymaniu rodziny, plany, spłacają kredyty. Trzymam kciuki, by skala tego zjawiska była wręcz mikroskopijna, lecz obawy, jak już powiedziałem, mam. Dla dużych korporacji – zysk ma być, nieważne jakim kosztem. Idąc dalej – o tym oficjalnie się nie dowiemy, ale sporo gier, myślę, że dostanie mniejszą zawartość. Ewentualnie potem wleci to po premierze jako DLC. To jednak idealnie wpasowuje się w obecną politykę gier-usług. A nacisk na premiery będzie stąd, iż każdy wydawca będzie chciał zdążyć na jesienny okres sprzedażowy – tak by wlecieć na rynek w momencie premier nowych konsol, przed Bożym Narodzeniem.

Gdy kolejna odsłona wyczekiwanej przez Was gry będzie krótsza – spora szansa, że zawartość ta wyleciała przez proces reorganizacji studia podczas pandemii. No właśnie – a co z konsolami? Teoretycznie proces ich premier mógłby zostać opóźniony przez sposób produkcji (najpewniej w Chinach), ale myślę, że do tego nie dojdzie. Najwyżej wydawca dopłaci więcej do interesu – i tak potem to się odbije w okresie sprzedażowym. No i kto by odpuścił, nieważne, czy Microsoft, czy Sony – zostałby w tyle względem konkurencji. Nie byłoby na rynku Xboxa, gracze kupiliby PlayStation 5. I na odwrót.

W okresie pandemii zyskać jeszcze więcej mogą abonamenty typu GamePass na konsoli Microsoftu. Gracze chętnie sięgną po sporą liczbę gier, bez płacenia dużych pieniędzy. „Zieloni” to czują, i płacą gruby hajs za dodanie choćby takiego Red Dead Redemption 2 do abonamentu (od 7 maja). Bardzo możliwe, że tradycyjny model dystrybucji, oparty na pudełkach, może zostać jeszcze bardziej osłabiony. Jak będzie – czas pokaże. A ja dziękuję Wam za przeczytanie, i zapraszam do kolejnego felietonu już wkrótce. No i życzę Wam, by świat po pandemii, nie wyglądał jak ten na załączonym screenie z gry Ubisoftu – The Division 2.

Tekst: Radosław Syguła

Audycje:
Kulturalnie przez gry
TAK BYŁO
Młodzi Zakochani


Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Do jej poprawnego działania wymagana jest akceptacja. Polityka cookies

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close